Teraz coś z naszej ulubionej Unii Europejskiej: „Przywódcy UE wydali absurdalną broszurę na temat zakazu stosowania sformułowań „Pan” i „Pani”, ponieważ są one zbyt seksistowskie”. Z kolei w szwedzkim przedszkolu personel „zwraca się do maluchów bezpłciowo („koledzy” do dziewczynek i chłopców lub w trzeciej osobie „ono”)”. Na takie programy wydawane są grube pieniądze.
„W Norwegii postawiono na wydajność pracowników i – jak donosi „Daily Mail” inwigilacja zaszła tak daleko, że szefowie firm śledzą każdy ruch swoich podwładnych, włącznie z wyjściem do ubikacji. W jednej trzeciej firm zainstalowano kamery rejestrujące kto i na jak długo udaje się do toalety”. W Polsce akurat ten rodzaj inwigilacji nie jest jeszcze rozpowszechniony, ale to tylko kwestia czasu…
Przepraszam, ale znów będzie o ubikacjach (w tych miejscach, jak czytamy, politpoprawność rozwija się wyjątkowo dynamicznie): „W szwedzkim parlamencie jest już projekt ustawy, która będzie zobowiązywała mężczyzn do załatwiana swoich potrzeb w toalecie jedynie na siedząco”. Wszystko po to, aby usunąć niepotrzebne różnice między mężczyznami i kobietami…
Indonezja: „Zgodnie z nowo ustanowionym prawem zakazane może być eksponowanie krzyży, na których widnieje nagie ciało ukrzyżowanego Chrystusa”. Powód – zagrożenie pornografią. Ciekawe, kiedy do nas takie „prawodawstwo” zawita. Walkę z krzyżem, religią i Kościołem już znamy, i to nie tylko z PRL-u, ale Tuskolandii. Zresztą o nazywaniu papieża Franciszka „ch….” w jednym z poznańskich teatrów autor też pisze.
Teraz coś z gospodarki: „Dzięki inicjatywnie Francuzów mięczaki, do których zaliczają się ślimaki, a chodzi zwłaszcza o hodowlane winniczki, Komisja Europejska uznała za ryby. (…) Dzięki temu Francuzi mogą dotować hodowle ślimaków tak, jak w pozostałych krajach dotuje się rybołówstwo”. Nie ma jak interes możnych tego świata! Polska nigdy takiego prawa by sobie nie wywalczyła.
W „Absurdach postępu” nie mogło zabraknąć historii. I tak np. „Berel Lazar, jeden z głównych rabinów Rosji, skrytykował stanowisko estońskiego rządu, pragnącego usunąć pomnik Armii Czerwonej i przyrównał ten fatalny jego zdaniem pomysł do negowania holocaustu”. Można spytać – co ma piernik do wiatraka? Ale my, Polacy, problemy z pozbyciem się reliktów sowieckiej okupacji znamy zbyt dobrze. Nasz, warszawski pomnik „śpiących wyzwolicieli”, też nie może trafić na śmietnik (no, bądźmy miłosierni – do muzeum).
To tylko kilka wybranych przeze mnie fragmentów książki Roberta Wita Wyrostkiewicza. Do tego „Absurdy postępu” wzbogacają rysunki naszego superexpressowego autora – Jerzego Wasiukiewicza. Gorąco polecam!
Robert Wit Wyrostkiewicz, „Absurdy postępu”, wydawnictwo Capital, Warszawa 2013