Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak Tadeusz Płużański

Tadeusz Płużański: 1 maja antykomunistyczny. Przynajmniej w Głogowie

2014-05-01 21:07

„Święto 1 maja uchwaliła II Mędzynarodówka na pamiątkę wielkiej masakry, która została dokonana na proletariacie amerykańskim w Chicago w 1886 roku” - przypomina na łamach „Rzeczpospolitej” Zbigniew Wiktor, członek Komunistycznej Partii Polski. Partii, której istnienie w Polsce budzi śmiech, ale może bardziej niepokój. Partii, która dawno powinna być zdelegalizowana. Dalej towarzysz Wiktor dodaje coś, z czym już nie sposób się zgodzić: „Później oczywiście było to święto państwowe w krajach socjalistycznych, kiedy klasa robotnicza i ludzie pracy stali się suwerenem w państwie”. Takim suwerenem, że komunistyczna władza do nich strzelała. Ale o tym za chwilę.

Sięgnijmy teraz po „Głos Głogowa”, który w wydaniu z 24 kwietnia br. bije na alarm: „Działacze SLD mówią, że to koniec obchodów 1 maja w naszym mieście. Organizację przejęło od nich… stowarzyszenie Godzina dla Polski”. Stowarzyszenie skupia m.in. kibiców klubu Chrobry Głogów, patriotycznie nastawionych młodych ludzi, których znakiem rozpoznawczym są szaliki z wyhaftowaną maksymą: „Armio Wyklęta. Głogów o Was pamięta”.

Swój 1-majowy happening reklamowali pod hasłem: „Nawet w tym dniu komuniści w Głogowie zejdą do podziemia”. I rzeczywiście tylko wczesnym rankiem przestraszeni (post)komuniści złożyli kwiaty pod Pomnikiem Koalicji Antyhitlerowskiej (wcześniej nazywał się Armii Czerwonej). Potem było już tylko patriotycznie, czyli antykomunistycznie. Zamiast pochodów i przemówień czerwonych działaczy wystawa „Bestie – cała prawda o komunie”.

(Post)komuniści chcieli uczcić pamięć zabitych robotników. Nie mówią, kto do nich strzelał...


(Post)komuniści oczywiście pomstowali, że 1 maja to ich święto, że nie można im zabierać, bo obchodzili je przez tyle lat III RP, a w PRL-u robili to ich ojcowie i dziadkowie, ale klamka zapadła – na happening zgodził się prezydent Głogowa Jan Zubowski. Młodzi patrioci po prostu złożyli wniosek jako pierwsi.„Nie mieliśmy podstaw, żeby im odmówić” - mówił dalej w „Głosie Głogowa” rzecznik prezydenta miasta Krzysztof Sadowski.

- „Jeśli SLD ma teraz pretensje, to powinien je mieć tylko do siebie. I pamiętać przy okazji, że w dzisieszych czasach nie ma równych i równiejszych”.W ten sposób orgnizatorami 1 maja - pierwszy raz w Głogowie – była prawica. Ale chyba się nie pomylę, jeśli napiszę, że to pierwsza tego typu inicjatywa w całej Polsce.

„Dochodzimy do paradoksów, które trzeba likwidować” -  tłumaczy Marcin Marciszak ze Stowarzyszenia Patriotyczny Głogów, współorganizator happeningu. - „Słyszymy na przykład, że działacze SLD chcą tu upamiętniać robotników, którzy przelali krew. Nie wspominają jednak o tym, kto dopuścił się tych zbrodni. My mówimy o tym po imieniu. Naszym głównym celem było to, by nie pozwolić pewnym ludziom dalej okłamywać głogowian i to nam się udało” - kończy Marcin Marciszak zapowiadając takie antykomunistyczne obchody również w następnych latach.

Oto sylwetki komunistycznych bandytów


Tegoroczny happening miał przede wszystkim walor edukacyjny. Patriotyczna młodzież pokazywała sylwetki komunistycznych bandytów. Bierutów, Bermanów, Radkiewiczów, ale też ich następców – Jaruzelskich i Kiszczaków, zbrodniczych oprawców z UB i Informacji Wojskowej, krzywoprzysiężnych sędziów i prokuratorów – morderców sądowych. Nie zabrakło żyjących: Stefana Michnika, czy Zygmunta Baumana.

To bestie, które świadczą o prawdziwym obliczu komunizmu. Ci, którzy mordowali Żołnierzy Wyklętych, polskich działaczy niepodległościowych, i wszystkich tych, którzy nie chcieli w Polsce sowieckiej okupacji.

Oprawcy ikonami SLD


Ci oprawcy są do dziś ikonami PZPR, a teraz jego prawnego i moralnego spadkobiercy – SLD. I nie ma powodu, by ten spadkobierca dalej monopolizował majowe święto. Szczególnie, że PZPR miała ludzi pracy w pogardzie, a nawet do nich strzelała i ich mordowała. Tak robiła po zakończeniu wojny z Niemcami, wyrzynając polskich żołnierzy walczących z Sowietami. Tak robiła w czerwcu 1956 r. w Poznaniu. W 1976 r. w Radomiu i Ursusie. W 1970 r. na Wybrzeżu. Tak robiła w 1981 r. wypowiadając wojnę Polakom w całym kraju. I Sojusz Lewicy Demokratycznej, jeśli nawiązuje dziś do tych „tradycji”, też powinien zostać zdelegalizowany. Tak jak Komunistyczna Partia Polski.

I parafrazując słowa towarzysza Wiktora z KPP: o tych wielkich masakrach, tyle, że  masakrach dokonanych przez komunistów na Polakach powinniśmy stale pamiętać. Szczególnie 1 maja, kiedy komuna nadal chciałaby zawłaszczać święto ludzi pracy uciekając jednocześnie od odpowiedzialności za zbrodnie stalinizmu i późniejszych nie mniej mrocznych czasów PRL-u. Szczęśliwie mamy też młodych polskich patriotów, takich jak w Głogowie.