Tadeusz Płużański: Pamiętajmy o Niezłomnych

2014-10-31 9:20

Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to czas, kiedy szczególnie pamiętamy o naszych zmarłych bliskich. Prócz rodzinnych grobów odwiedzamy też wybitnych Polaków, narodowych bohaterów. Składamy kwiaty na ich pięknych nagrobkach, zapalamy znicze w panteonach chwały.

Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to czas, kiedy szczególnie pamiętamy o naszych zmarłych bliskich. Prócz rodzinnych grobów odwiedzamy też wybitnych Polaków, narodowych bohaterów. Składamy kwiaty na ich pięknych nagrobkach, zapalamy znicze w panteonach chwały. Ale są też tacy, którzy swoich grobów nie mają. To polscy żołnierze, których ze względu na stosunek do nich komuny nazywamy dziś Wyklętymi, a z powodu nieugiętej postawy wobec sowieckiego okupanta - Niezłomnymi. Bandytom spod znaku sierpa i młota nie wystarczyło, że uśmiercali ich skrytobójczym katyńskim strzałem w tył głowy. Naszych niepodległościowców nie pozwolili pochować, zrzucając do bezimiennych dołów śmierci, bezczeszcząc ciała, odebrali prawo do pogrzebu i grobu. "Nie odprowadzał nas kondukt pogrzebowy, nikt nie miał honorowej salwy ani wieńca" - pisał więzień Mokotowa Tadeusz Porayski. Ich rodziny czerwoni barbarzyńcy pozbawili nadziei na odnalezienie szczątków najbliższych. Po latach PRL i III RP, dzięki prof. Szwagrzykowi i ekipie naukowców stało się to możliwe.

Dziś w całej Polsce zapalmy lampkę Niezłomnym. Na Powązkach Wojskowych w Warszawie takimi miejscami ich kaźni jest szczególnie "Łączka" (kwatery Ł i ŁII), a także odkrywane właśnie kolejne pole więzienne - pokryte komunistycznymi grobami (m.in. generałów stanu wojennego, w tym Floriana Siwickiego) kwatery E, EII, F, FII i FIII.

Na cmentarzach w całym kraju wolontariusze Fundacji "Łączka" będą prowadzili zbiórkę pieniędzy na Niezłomnych walczących po 1944 r. o Polskę w ramach największego niepodległościowego zgrupowania na Śląsku Cieszyńskim - Narodowych Sił Zbrojnych Henryka Flame, "Bartka", zwanego królem Podbeskidzia. We wrześniu 1946 r. w wyniku ubeckiej prowokacji, pod pretekstem przerzucenia na Zachód, co najmniej 167 żołnierzy zostało wywiezionych na Opolszczyznę i zamordowanych. Dotychczasowe badania prawdopodobnego miejsca tej masowej zbrodni w lasach w okolicach wsi Barut nie dały rezulaltu. Jedyną możliwością odnalezienia Niełomnych od "Bartka" są badania istniejących w archiwach polskich i zagranicznych dokumentów. Na ten właśnie cel Fundacja "Łączka" będzie zbierała fundusze.

PS. Jednym z oprawców żołnierzy Henryka Flame był sowiecki sługus gen. Tadeusz Pietrzak, pochowany w marcu br. na Powązkach Wojskowych w kwaterze E II (a więc też na dołach śmierci), późniejszy komendant główny MO i wiceminister spraw wewnętrznych PRL.

Zobacz też: Tadeusz Płużański: Polska - państwo sezonowe?

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Nasi Partnerzy polecają