- Prezydent Andrzej Duda może zawetować ustawę o zakazie hodowli zwierząt futerkowych, co może wywołać konflikt z PiS.
- Ustawa, popierana przez Jarosława Kaczyńskiego, przeszła przez Sejm, ale spotkała się ze sprzeciwem środowisk rolniczych.
- Jan Krzysztof Ardanowski apeluje do prezydenta o weto, przypominając o obietnicach danych rolnikom.
- Czy prezydent zdecyduje się na weto, ryzykując poróżnienie z prezesem PiS? Sprawdź, co dalej z kontrowersyjną ustawą!
Kaczyński ręka w rękę z Tuskiem
W połowie października posłowie uchwalili nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, wprowadzającą zakaz hodowli zwierząt na futra. Za wzbudzającymi entuzjazm ekologów i sprzeciw hodowców przepisami opowiedziało się 339 posłów, 78 było przeciw, a 19 wstrzymało się od głosu. Wśród głosujących za zakazem znaleźli się przedstawiciele różnych ugrupowań politycznych: 100 posłów PiS (55 przeciw, 18 wstrzymało się), 150 posłów KO (jeden wstrzymał się), 30 posłów PSL (jeden przeciw), a także wszyscy posłowie Polski 2050 i Lewicy. Zdecydowany sprzeciw wyraziła natomiast Konfederacja, której wszyscy głosujący posłowie opowiedzieli się przeciwko nowelizacji.
W kampanii obiecywał, że nie zgodzi się na takie zapisy
Teraz losy ustawy są w rękach prezydenta. Z naszych informacji wynika, że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości sygnalizowało urzędnikom Karola Nawrockiego jak ważne dla prezesa PiS jest podpisanie tej ustawy. - Podejście Kaczyńskiego do tego problemu jest infantylne. Mam nadzieję, że prezydent wysłucha apeli środowisk rolniczych i zawetuje ustawę. W kampanii obiecywał, że nie zgodzi się wprowadzenie żadnych przepisów, które ograniczają działalność rolników - mówi nam Jan Krzysztof Ardanowski.
Polityk PiS, który doskonale orientuje się w realiach Nowogrodzkiej mówi nam, że ta sprawa na pewno nie skonfliktuje Jarosława Kaczyńskiego z Karolem Nawrockim, ale może doprowadzić do ochłodzenia relacji. - Prezydent doskonale zdaje sobie sprawę, że prezesowi zależy na likwidacji tych hodowli. Sprawa nie została postawiona na ostrzu noża i nie doprowadzi do zamrożenia relacji, ale na pewno będzie to sygnał, że stanowisko naszej centrali w pałacu nie liczy się tak bardzo jak niektórzy oczekiwali - słyszymy.