"Super Express": - Odsłonięciu w Mysłowicach Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej towarzyszyły protesty, a w nocy oblano go czerwoną farbą. Jak widać, dwa lata po katastrofie wciąż wywołuje ona duże emocje.
Piotr Gursztyn: - Dziwi mnie takie zachowanie. W Polsce przecież powstaje wiele różnych pomników. W Rzeszowie czy Gorzowie Wielkopolskim powstały pomniki zmarłych kilka lat temu ekscentryków i dziwaków, którzy byli elementami krajobrazu tych miast. Tymczasem nie może powstać pomnik ku czci tak wielkiej tragedii jak katastrofa smoleńska. Nie chodzi o to, by wszyscy ją celebrowali, ale o to, by pozwolić na to tym, którzy chcą celebrować.
- Dlaczego Mysłowice, a nie Warszawa czy Kraków?
- No cóż, wszystko zależy od tego, kto w danym mieście rządzi. W Warszawie władzę sprawuje Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprzewodnicząca PO, która pomnika nie chce i będzie go zwalczała wszelkimi metodami. Natomiast PiS poza Radomiem nie rządzi w żadnym dużym mieście. W sprawie Smoleńska nie ma wspólnej pamięci. Polacy się podzielili.
- Można było dwa lata temu uniknąć tych podziałów?
- Nie sądzę. Choć może napięcia byłyby mniejsze, gdyby nie np. brutalne wypowiedzi Janusza Palikota czy histeria "Gazety Wyborczej" wokół pochówku na Wawelu.
- Wobec tego za niefortunną trzeba chyba uznać wypowiedź premiera Tuska, który zapytany o ekshumację Janusza Kurtyki i Przemysława Gosiewskiego odparł, że "nie rozumie determinacji rodzin ofiar".
- Co to znaczy "nie rozumie"? To nie on stracił członka rodziny w Smoleńsku i nie wie, co te rodziny czują. Nie powinien tego mówić. Zazwyczaj premier stara się używać języka bardziej dyplomatycznego. Tu też mógł się powstrzymać.
- Jak długo jeszcze Polacy będą mówić o tragedii smoleńskiej?
- Bardzo długo. Może nawet kilkadziesiąt lat. W katastrofie zginęło wielu stosunkowo młodych ludzi, których przyjaciele i znajomi jeszcze długo będą czynni w życiu publicznym. Ta sprawa będzie żyła, dopóki będą żyć świadkowie. A może ich przeżyje i podzieli społeczeństwo na dłużej? Wojna domowa w Hiszpanii - choć jej uczestnicy nie żyją - do dziś dzieli hiszpańskich polityków, media i opinię publiczną.
Piotr Gursztyn
Publicysta "Rzeczpospolitej"