Szymon Hołownia reprezentował Polskę podczas spotkania przewodniczących parlamentów krajów należących do Grupy Wyszehradzkiej. Razem z Małgorzatą Kidawą-Błońską podkreślali w oświadczeniu, że obecnie bezprecedensowym wyzwaniem dla wszystkich narodów demokratycznych jest kwestia bezpieczeństwa. Zgodzili się także z potrzebą utrzymania zasad praw człowieka i wolności, a także demokracji oraz praworządności.
Marszałek polskiego Sejmu podkreślił, że Grupa Wyszehradzka powstała lata temu, by kraje członkowskie mogły sobie poradzić z rosyjskim imperializmem, a dziś także muszą z nim walczyć.
- Nie ma wśród nas nikogo, kto stałby ręka w rękę obok zbrodniarza Władimira Putina. Nikt nie będzie niuansował, bo wiemy, kto wywołał wojnę w Ukrainie – mówił. - To Rosja w bestialski sposób najechała Ukrainę, a nie odwrotnie - zwrócił uwagę. - Natomiast rzeczywiście różnimy się czasem, co do recept – dodał polityk.
Szymon Hołownia ostrzegł także, że jeśli Rosja nie zostanie pokonana na terenie Ukrainy, sięgnie po kolejne kraje. - Albo Władimir Putin zostanie pokonany w Ukrainie, albo będziemy musieli go pokonać na naszym terytorium – stwierdził.
Lider Polski 2050 uzasadnił tym konieczność płacenia za pomoc Ukrainie albo za jakiś czas trzeba będzie zapłacić krwią naszych dzieci.
- Nie da się mówić o wojnie, jeżeli nie ma się na myśli pokoju. Ale chodzi nie o pokój za wszelką cenę, ale o pokój sprawiedliwy, który zapewni bezpieczeństwo Ukrainie i nam – powiedział Szymon Hołownia.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Szymon Hołownia: