O tym, że ludzie obu polityków są w kontakcie i Koalicja Obywatelska jest skłonna zaoferować Szymonowi Hołowni fotel prezydenta Warszawy zaczęto mówić niedługo po ogłoszeniu wyników I tury wyborów. Hołownia unikał jasnego wskazania, że w wyborczej dogrywce Trzaskowski ma jego głos, ale w środę nie wytrzymał!
– Sam głosował będę na Rafała Trzaskowskiego – powiedział rano w Radiowej Trójce. Na tym nie koniec. Po południu obaj politycy odbyli wirtualną debatę, transmitowaną w internecie i telewizji. Tu już uprzejmościom nie było końca. Hołownia mówił o konieczności odpartyjnienia prezydentury i przedstawił na to czteroelementowy plan, z którym Trzaskowski niemal bez zastrzeżeń się zgodził! - Cieszę się z tej rozmowy. Cieszę się, że przyjął Pan trzy z naszych postulatów w całości, a jeden warunkowo – stwierdził na koniec Hołownia i podkreślił, że Trzaskowskiego „słucha się przyjemnie”.
Trzaskowski dziękował i wyrażał nadzieję, że „to początek pięknej współpracy”. Jednym słowem – sielanka. Ale inne zdanie na ten temat mają pytani przez nas eksperci.
– Poparcie i spotkanie z Trzaskowskim to błąd Hołowni. W momencie, kiedy zapowiada, że tworzy swój ruch, który ma być alternatywny wobec PO, strzela sobie na wstępie politycznego samobója – komentuje prof. Kazimierz Kik (73 l.), politolog. Dodaje, że przyszłością Hołowni może być znalezienie się na listach KO, czyli droga podobna do tej, która bezpartyjnego Pawła Kukiza (57 l.) zaprowadziła do PSL.