Szymon Hołownia

i

Autor: Marek Zieliński/SUPER EXPRESS Szymon Hołownia

Co ze wspólną listą opozycji

Szymon Hołownia chce rozliczyć PiS, jak kiedyś zrobiono to z Alem Capone!

2023-01-17 13:15

Szymon Hołownia gościł w programie "Express Biedrzyckiej". Lider Polska 2050 odpowiadając na pytania Kamili Biedrzyckiej, wysnuł zaskakujący wniosek, by po wygranych przez opozycję wyborach rozliczyć Prawo i Sprawiedliwość, tak jak zrobiono to ze słynnym gangsterem Alem Capone! Były prezenter "Mam talent" stwierdził także, że wspólna lista może zaskoczyć opozycję i zabrać jej nawet sporą część głosów, na czym skorzystać może Konfederacja.

Ziobro pluje im w twarz, pluje w twarz Morawieckiemu, pluje w twarz Kaczyńskiemu, nabija się z nich, dworuje się z nich, śmieje się z nich w żywe oczy, a oni nic nie mogą mu zrobić, bo on ma prawie 20 tych szabel, od których zależy ich trzymanie się przy korycie - mówił Szymon Hołownia o sytuacji z ustawą o Sądzie Najwyższym oraz środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy. 

Gdy usłyszał, że Solidarna Polska rozważa samodzielny start w wyborach parlamentarnych zakrzyknął: "Alleluja!". Potem dodał, że partia Zbigniewa Ziobry może liczyć na poparcie rzędu od 0,8 do 1,2 procenta. - Choć w mojej ocenie zasługiwałaby raczej na wartości ujemne - skwitował. - Mniej niż zero - dodała Kamila Biedrzycka, przypominając słynne słowa Leszka Millera do Zbigniewa Ziobry z komisji śledczej.

Potem stwierdził, że Ziobro powinien zostać jak najszybciej zdymisjonowany. Niestety Mateusz Morawiecki tego nie zrobi. - Premier Morawiecki jest amebą polityczną, kimś kto nie podejmuje żadnych decyzji, bo jest uwiązany u swoich realnych mocodawców, jest zakładnikiem sytuacji. Nie było tak ubezwłasnowolnionego premiera, a było kilku, którzy mogliby stawać do konkurencji w ciągu ostatnich 30 lat - dodał Hołownia. Później nastąpiła cała wiązanka o Zbigniewie Ziobrze. - On chce być liderem silnej polexitowej prawicy w Polsce  - stwierdził były prezenter TVN.

Wspólna lista opozycji w wyborach?

Szymon Hołownia na razie to bada, tak samo jak robi to Platforma Obywatelska. Zdaniem lidera Polska 2050, taka wspólna lista może powodować utratę nawet 7 procent w wyborach.  Decyzja w wspólnej liście ma zapaść w najbliższych tygodniach. - Myślę, że w lutym ta decyzja zapadnie, bo inaczej nie może już być, będziemy musieli się także logistycznie do wyborów szykować - zaznaczył Hołownia. - Im bardziej się jednoczymy, tym bardziej rośnie Konfederacja - dodał zaskakująco. Przy jednej liście opozycji, ugrupowanie, w którym są Janusz Korwin-Mikke czy Krzysztof Bosak może liczyć nawet na 13 procent. - To oznacza, że dzisiaj stąpamy na bardzo kruchym lodzie - dodał Hołownia, który stwierdził także, że mógłby ułożyć się z kim chce, np. z Donaldem Tuskiem i odpłynąć... złotą łódką.

Nie będzie grubej kreski, PiS trzeba rozliczyć

Rozliczenie PiS po wyborach. Jak Ala Capone

W "Expressie Biedrzyckiej" polityk odniósł się także do afery związanej z bratem szefa policji, do sprawy referendum o liberalizacji aborcji i komisji śledczej, która po wyborach ma rozliczyć Prawo i Sprawiedliwość. - Nie będzie żadnej grubej kreski, trzeba rozliczyć każdą złotówkę, każdy podpis i to nie tylko liderów politycznych, ale także tych, którzy siedzieli w tylnych ławkach i tych, którzy udają, że ich w tej chwili nie ma, a głosują zgodnie z Kaczyńskim. Dzisiaj trzeba dać im 100-procentową pewność, że zostaną rozliczeni ze wszystkiego, nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Czy zrobimy to komisją, czy metodą którą kiedyś załatwiono Ala Capone, czyli drobiazgi, nie wielkie afery, ale drobiazgi, precyzyjnie wyjaśnione - powiedział Hołownia. Jego zdaniem, gdyby politycy PiS usłyszeli prawomocne wyroki, nawet niewielkie, to oczyściłoby to życie publiczne.

Drugim gościem Kamili Biedrzyckiej był dyplomata Ryszard Schnepf, były ambasador. W "Sednie sprawy" obecny był natomiast Krzysztof Sobolewski z PiS.

Przypomnijmy, że Al Capone (+48 l.) nie został skazany za swoją gangsterską działalność. Dopadnięto go w inny sposób. Oskarżono go o niepłacenie podatków. Uznano go za winnego pięciu z dwudziestu dwóch zarzutów dotyczących unikania płacenia podatków. Sąd skazał go w sumie na jedenaście lat pozbawienia wolności. Musiał też zapłacić 80 tysięcy dolarów grzywny i kosztów procesu. W więzieniu siedział jednak krócej, od 1932 do 1939 roku.