Dziennikarka "Newsweeka" pojechała w rodzinne strony byłej premier, .chcąc sprawdzić, jak Szydło radzi sobie po rekonstrukcji. Jej mąż miał żalić się kolegom na spotkaniu mówiąc, "że najgorszy był ten cyrk. Rano całowali ją po rękach i wychwalali w Sejmie, a wieczorem została odwołana".
Jej najbliżsi przyznają anonimowo, że Szydło jest przybita i rozgoryczona, ponieważ dalej nie może się pogodzić z faktem, że nie jest już premierem (zwłaszcza, że jej szefem został podwładny, z którym rywalizowała). Dziennikarka, która dotarła pod dom Szydło usłyszała od jej męża, Edwarda, że ta nie ma ochoty na rozmowę i zagroził jej swoim owczarkiem niemieckim.
Jeden z polityków Zjednoczonej Prawicy zdradził: - Gdy zostajesz premierem, to jest tak, jakbyś zażył wielokrotnie wzmocniony narkotyk. Jesteś w centrum wydarzeń, masz dostęp do tajnych informacji, podejmujesz ważne decyzje w iluś sprawach. Nawet jeśli to było ograniczone przez Jarosława Kaczyńskiego, to Beata i tak czuła, że wiele od niej zależy.
Według gazety Szydło nadal nie wyprowadziła się z willi przy ul. Parkowej. Ponadto w kancelarii ma dochodzić do spięć między jej ludźmi, a ekipą Morawieckiego. Z kolei, żeby Szydło nie musiała siedzieć na posiedzeniach rządu na miejscu Morawieckiego, przesadzono wicepremierów Glińskiego i Gowina.
Do tekstu postanowiła się odnieść główna bohaterka. Jak napisała na TT:
Pani Redaktor Szanowna, dziękuję za troskę o mnie i moją rodzinę. To doprawdy wzruszające. To, co Pani pisze pozostawiam bez komentarza, bo na komentarz nie zasługuje. Pozdrawiam i życzę dobrej niedzieli. A nasz pies swobodnie biega sobie po naszym podwórku, bo kochamy zwierzęta
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) 4 lutego 2018
Następnie dodała:
Hm, jakby tu Pani jasno odpowiedzieć? Rozgoryczona i przybita, chyba nie jestem w stanie KSRM działa, ja mam się świetnie i nawet takie rewelacje, które Pani o mnie pisze nie są w stanie mnie przybić i traktuję je jako całkiem zabawnepozdrawiam ciepło jeszcze raz
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) 4 lutego 2018
Zobacz także: Kaczyński nie traktuje Morawieckiego jak Szydło