Jędraszewski znowu PRZYWALIŁ. Mówi o wielkiej agresji, piekle i esesmanach

i

Autor: Łukasz Gągulski

Szydło na mszy na Wawelu. Wsłuchiwała się w MOCNE kazanie abp Jędraszewskiego

2020-11-11 20:20

Beata Szydło, mimo wielokrotnych apeli o odpowiedzialne obchodzenie Święta Niepodległości, sama zaryzykowała i wzięła udział w uroczystej mszy na Wawelu. Przewodniczył jej abp Marek Jędraszewski, który w zeszłym roku zasłynął kazaniem o "tęczowej zarazie". Dziś także nie oszczędził nam lekcji na temat kondycji, w jakiej jego zdaniem znajduje się Polska u progu trzeciej dekady XXI wieku.

Podczas uroczystej mszy z okazji Narodowego Święta Niepodległości na krakowskim Wawelu wzięli udział ważni politycy Prawa i Sprawiedliwości. W kościelnych ławach zasiedli m.in. minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, doradca prezydenta Andrzeja Dudy Piotr Ćwiek oraz była premier i obecna europosłanka Beata Szydło.

Podczas swego płomiennego kazania, duchowny nie omieszkał odnieść się do ciężkiej sytuacji, w której znajduje się dławione sporami oraz walczące z pandemią społeczeństwo. 

- Są ataki ma kościoły i narodowe świętości, gdy absolutyzuje się wolność aż po anarchię. W gruncie rzeczy po to, aby komuś innemu na nowo oddać władanie nad Polską i tak lekko, tak bez refleksji, zrezygnować z niepodległości - grzmiał z ambony krakowski hierarcha, bezpośrednio odnosząc się do aktów wandalizmu, które dotknęły także kościelne nieruchomości. 

 – Mamy jakże bolesne doświadczenie i bolesną świadomość trudności, w jakiej się znaleźliśmy. Pandemia, a także próby wprowadzenia do Polski antychrześcijańskiej, neomarksistowskiej kultury głoszącej w swych hasłach pogardę do świętości każdego poczętego życia. Gdzie poniża się godność matki, która chce urodzić noszone pod jej sercem dziecko – kontynuował swój wywód abp Marek Jędraszewski, by w końcu zacząć ubolewać nad "pięknym polskim językiem", który wykorzystywany jest "do okładania się bluzgami". 

Należy podkreślić, że ksiądz w swoim kazaniu ani razu nie odniósł się do kryzysu, jaki od kilku dni przechodzi instytucja polskiego Kościoła. Zaczęło się od decyzji nuncjatury watykańskiej w Polsce, odbierającej insygnia biskupie wrocławskiemu kard. Gulbinowiczowi. Oskarżanemu o przestępstwa na tle seksualnym duchownemu odebrano możliwość prowadzenia mszy, praw do wystąpień publicznych a gdy umrze, nie będzie miał mszy pogrzebowej w katedrze i nie zostanie tam pochowany. 

Następne wstrząsy dotyczyły osoby ks. kard. Stanisława Dziwisza. Hierarcha postrzegany dotąd jako cichy i skromny stróż pamięci o Janie Pawle II, w reportażu TVN24 „Don Stanislao” ukazany został jako szara eminencja Watykanu, wykorzystująca swoją pozycję do brania łapówek za tuszowanie afer seksualnych oraz chronienia swoich kolegów przed jarzmem sprawiedliwości. Wczoraj światło dzienne ujrzał watykański raport o byłym kardynale McCarricku z USA, w którym nazwisko Dziwisza padało aż 45 razy. Oskarżony o pedofilię kardynał, wysłał m.in. do kard. Dziwisza list, w którym prosi duchownego z polski o protekcję. W reportażu TVN-u dowiadujemy się także, że Dziwisz miał przyjmować od McCarricka koperty z pieniędzmi. 

Wczoraj przed krakowską kurią odbywały się protesty, na których demonstranci wykrzykiwali m.in. hasło "Dziwisz wiedział, nie powiedział".

ZOBACZ TEŻ:

Strajk Kobiet w Krakowie: Demonstranci pod kurią krzyczeli "Wstyd i hańba Dziwisz!" [WIDEO]

Kraków: protest przeciwko kard. Dziwiszowi
Nasi Partnerzy polecają