Szumowski był gościem w programie TVN 24. Głównym tematem rozmowy z ministrem zdrowia była sytuacja w Polsce związana z epidemią koronawirusa. Łukasz Szumowski jasno określił obecną sytuację: - My nadal nie jesteśmy na tyle zaawansowani w epidemii, nie mamy tylu chorych, chorych w szpitalach. Więc u nas można powiedzieć, że epidemia jest przesunięta, ale jednocześnie też, że mamy stosunkowo jej łagodny przebieg, jeśli mogę tak powiedzieć - ocenił. Przyznał też, że póki co, znajdujemy się na "stabilnej krzywej", co nie oznacza wygaszanie epidemii. Minister zdrowia dodał też, że na pełną ocenę sytuacji trzeba poczekać: - Polska była jednym z krajów, gdzie bardzo późno, chyba jednym z najpóźniej, kiedy przyszła epidemia. W związku z tym poczekajmy dwa tygodnie. Będziemy mogli ocenić, czy tak, jak w innych krajach, w Polsce liczba chorych spada czy nie.
Szumowski odniósł się też do luzowania obostrzeń i kolejnych etapów takich działań. Ostrzegł, że wszystko w tej kwestii może jeszcze ulec zmianie: - Tutaj myślę, że takiego dużego zamrażania, jak zrobiliśmy, to niemożliwe, żeby do niego wrócić. Ale na pewno taśma może pójść do tyłu, a na pewno zatrzymać się w tym przewijaniu do przodu, czyli kolejny etap będzie musiał być zamrożony. Być może jakieś restrykcje poruszania się mogą zostać wprowadzone - ostrzegł minister zdrowia. Takie słowa z pewnością wzbudziły popłoch wśród osób, które jak najszybciej chciałby wrócić do normalnej rzeczywistości.
SPRAWDŹ: Debata prezydencka w TVP. Kiedy i gdzie oglądać?
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj