– W tarczy 4.0 ukazał się zapis dotyczący zaostrzenia kar dla medyków za błędy lekarskie. Ryzyko jest jednak wpisane w zawód m.in. lekarza. Czy ta regulacja nie wiąże rąk pracownikom służby zdrowia?
– Łukasz Szumowski: - W tej sprawie musimy być precyzyjni. Nikt nie zwiększył kar dla medyków za błędy medyczne. To, co zostało wprowadzone, to trochę inny tryb orzekania przy nieumyślnym spowodowaniu śmierci. To dotyczy różnych przypadków. Do tej pory sądy mogły zmienić karę pozbawienia wolności na karę grzywny. Teraz zapis jest taki, że można zmienić karę więzienia na karę grzywny.
– Niepokój medyków jest więc nieuzasadniony?
– Rozumiem, że medycy się boją. Rozmawiałem z ministrem sprawiedliwości na ten temat.
– Co mu pan powiedział?
– Powiedziałem Zbigniewowi Ziobrze, że najistotniejsze jest to, aby medyk, jeśli popełnia błąd, nie obawiał się penalizacji. Mój następca będzie pracował nad analizą omawianych zapisów. Musimy wprowadzić takie wdrożenia, aby medyk w momencie, gdy popełni błąd wpisany w ryzyko zawodowe, od razu to zgłaszał. Jeżeli błąd będzie zatajany, to nie doprowadzi nas do niczego dobrego. Szybkie zgłaszanie błędu nie pociągnie za sobą żadnych konsekwencji. Zapewniam.
– Wracając do pańskiej rezygnacji: jak się pan odnajduje w nowej, pozarządowej rzeczywistości?
– Tak naprawdę jeszcze nie otrząsnąłem się z kołowrotka emocjonalnego, bo w końcu parę ładnych lat spędziłem w Ministerstwie Zdrowia, stojąc na jego czele.
– Jak na ministra zdrowia w resorcie utrzymał się pan dość długo.
– Owszem. Deklarowałem, że w resorcie będę krócej. Jednak praca w rządzie jako minister zdrowia była dla mnie zaszczytem.
– Jakiś czas temu wspominał pan z żalem, że ministerialna praca nie pozwala panu oddawać się ulubionej aktywności fizycznej, jaką jest boks. Wraca pan na salę treningową?
– Zdecydowanie. Będę miał więcej czasu na boks. Na pewno muszę wziąć się za siebie, ponieważ ostatnio nie miałem na to czasu. Nie miałem czasu na to, aby trzymać formę. Myślę, że potrzebuję dwóch intensywnych miesięcy, aby wrócić do zdrowia.
– Coś panu dolega?
– Nie. Po prostu kręgosłup nie dawał już rady. Od siedzenia i pracy siedzącej zacząłem odczuwać bóle kręgosłupa.
– Trening i dieta czynią cuda.
– Owszem. Jednak w moim przypadku dieta zniknęła.
Rozmawiała Sandra Skibniewska