Pani Magdalena z Torunia jest wdową. Samotnie wychowuje gromadkę dzieci. W 2015 roku wybrała się z 8-letnim synkiem do Regionalnego Centrum Stomatologii w Toruniu, aby zarejestrować go do ortodonty. - Widziałam, że coś jest nie tak ze zgryzem Stefka i że to jest dla niego problem – opowiada nam kobieta. Ale gdy pani Magdalena dowiedziała się w rejestracji, ile będzie musiała czekać z dzieckiem na wizytę u lekarza, nogi się pod nią ugięły i zaniemówiła! Bo to nie był miesiąc, dwa, ani nawet pół roku. Termin wizyty wyznaczono jej za 5 lat!
ZOBACZ TAKŻE: Pacjencie, lekarz zbada Cię przez telefon! Oto pomysł rządu na skrócenie kolejek
- Niedawno zadzwoniła do mnie pani z rejestracji i powiedziała, że mam z synkiem wizytę u ortodonty. Bardzo dobrze, że mi o tym przypomniała, bo ja już zapomniałam, że się rejestrowałam do ortodonty. Przecież to było 5 lat temu! – mówi nam kobieta. Po długo oczekiwanej wizycie była jednak zadowolona. - Stefciu musi mieć założony aparat. Cieszę się, że w końcu udało się dostać do lekarza – powiedziała „SE” mieszkanka Torunia.
O to, dlaczego na wizytę u ortodonty trzeba z dzieckiem czekać tak długo, zapytaliśmy rzecznika prasowego szpitala wojewódzkiego w Toruniu, któremu podlega Regionalne Centrum Stomatologii. - Ortodontów, którzy są na kontrakcie z NFZ, jest po prostu za mało... – wyjaśnił nam doktor Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy toruńskiej placówki.