Do ataku na dworzec kolejowy w Kramatorsku doszło w piątek, 8 kwietnia. Władze Ukrainy mówią, że w momencie uderzenia pocisków na terenie dworca znajdowało się nawet 4 tysiące osób, które szykowały się właśnie do ewakuacji - wśród nich przede wszystkim kobiety, dzieci i osoby starsze "Rosja udowodniła swój status kraju-terrorysty. Jaki kraj jest zdolny do tego, by celowo zaatakować pociskami dworzec, gdzie tysiące ludzi czekają na ewakuację?" - napisał na Twitterze premier Ukrainy. Zgodnie z aktualnymi informacjami w wyniku ataku zginęło 39 osób, w tym czworo dzieci. Niemal 90 osób jest rannych. W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie, na którym widać jeden z pocisków, jakie miały zostać wystrzelone w stację kolejową. Widnieje na nim biały napis w języku rosyjskim, który głosi "Za dzieci". Co miał oznaczać?
CZYTAJ TAKŻE: 130 osób w jednej piwnicy. "Spaliśmy na stojąco, obok leżeli zmarli". Potworna relacja spod Czernihowa
Trudno to określić jednoznacznie. Wiadomo natomiast, że tuż po ataku w propagandowych rosyjskich kanałach informacyjnych zaczęły krążyć informacje, że ostrzału dworca w Kramatorsku dokonały siły ukraińskie. "To nieprawdopodobny cynizm" - komentował Pawło Kyryłenko, szef władz obwodu donieckiego, w którym leży Kramatorsk. Rosja próbowała jeszcze inaczej: twierdziła, że jej siły nie używały rakiet Toczka-U, które spadły w piątek na dworzec. Media szybko zweryfikowały te informacje i dowiodły, że tego typu pociski były używane podczas manewrów rosyjsko-białoruskich na Białorusi. Są również dostępne nagrania rosyjskich transportów wojskowych z 5 marca, gdzie po terytorium Białorusi jadą właśnie rosyjskie zestawy z Toczkami-U - podaje PAP.
CZYTAJ TAKŻE: Nadciąga "bitwa stulecia"? Ekspert podaje miejsce i datę. "Już jest źle, ale to będzie jeszcze gorsze"
Zobaczcie zdjęcia z tego bestialskiego ataku w galerii poniżej
Sytuacja w Kramatorsku jest dramatyczna. Ołeksij Honczarenko, mer miasta, poinformował, że w szpitalach przebywa wielu rannych w stanie bardzo ciężkim. "Bez rąk, bez nóg. Operuje ich jednocześnie 30-40 chirurgów" - powiedział.