Gdy opadł kurz po wyborach prezydenckich, które wygrał popierany przez PiS Karol Nawrocki, niespokojnie zrobiło się w samej koalicji rządzącej. Jej liderzy już od dłuższego czasu prowadzą rozmowy, mówi się o rekonstrukcji rządu, do której ma dojść już niebawem. Ale też stawiane są nowe plany, dalsze działania i możliwe scenariusze. Liderzy koalicji mają za sobą kilka spotkań, a w grę wchodzą kolejne rozmowy.
Tymczasem głos postanowił zabrać premier Donald Tusk. Do swoich koalicjantów skierował mocny apel:
Przed liderami Koalicji 15 października poważna próba. Wiem, trudno znaleźć legalne i skuteczne sposoby działania w tym ustrojowym bałaganie, jaki odziedziczyliśmy po PiS. Jeśli nie wiecie, jak się zachować, to na wszelki wypadek zachowajcie się przyzwoicie. I nie dajcie się podzielić - napisał premier Donald Tusk.
Przypomnijmy, że że zgodnie z umową koalicyjną, marszałek Sejmu jest rotacyjny. Czyli obecny marszałek i jednocześnie lider Polski 2050 Szymon Hołownia jest marszałkiem do 13 listopada, natomiast już od następnego dnia, czyli od 14 listopada do końca kadencji, marszałkiem ma być współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Podobnie w Senacie, tam także ta zasada ma mieć zastosowanie. I po marszałek Małgorzacie Kidawie-Błońskiej funkcję ma przejąć inna osoba wskazana przez KO. Zgodnie z umową koalicyjną marszałkowie Sejmu i Senatu mają urzędować w trakcie kadencji parlamentu rotacyjnie. Takie rozwiązanie, wcześniej nie było praktykowane, ale ma zapewniać trwałości koalicji i pluralizmu parlamentarnego.
Ale nie wszystkim to się podoba. Ze strony Polski 2050 padają głosy, że Lewica jako najmniejsza partia koalicyjna w Sejmie ma za dużo stanowisk. Jeden z posłów Polski 2050-Trzeciej Drogi powiedział PAP, że Lewica nie może mieć jednocześnie czterech ministrów, wicepremiera i marszałka Sejmu.
Kosiniak-Kamysz o "zdrowym rozsądku"
W czwartek (26 czerwca) w czasie konferencji w Sejmie wicepremier, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że wszyscy liderzy koalicyjni powinni wejść do rządu, łącznie z Szymonem Hołownią.
W ten sposób odpowiedział na pytanie, czy po zmianie marszałka Sejmu Polska 2050 powinna dostać "tekę wicepremiera". Stwierdził też, że trudno sobie wyobrazić inną funkcję dla szefa partii niż funkcję wicepremiera. Dodał, że lider Polski 2050 powinien również objąć szefostwo nad jakimś resortem, żeby wziąć na siebie pełną odpowiedzialność. - To nie wymaga renegocjacji umowy koalicyjnej, tu chodzi o zdrowy rozsądek - powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.