Wybory prezydenckie 2020 przed nami. Najbardziej prawdopodobnym terminem wyborów jest 28 czerwca. Właśnie termin wyborów miał być powodem, dla którego prezes PiS wezwał do siebie na Nowogrodzką Elżbietę Witek. Jak podaje wp.pl Kaczyńskiemu nie spodobało się to, co w sprawie wyborów 2020 szykowała opozycja, konkretnie chodziło o pomysł, by wybory przesunąć aż na po 6 sierpnia, czyli po zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy. W takiej wersji obowiązki głowy państwa miałyby zostać przekazane marszałkowi Senatu, Tomaszowi Grodzkiemu. Miała do tego doprowadzić senacka poprawka o przełożenie wyborów, zgłoszona przez przez wicemarszałków: Gabrielę Morawską-Stanecką i Michała Kamińskiego. Do tego prezesa PiS miało zezłościć to, że ustawa ws. wyborów czekała na krok marszałka Grodzkiego i zwlekał on z podaniem daty posiedzenie Senatu, w czasie którego miano się nią zająć.
ZOBACZ: Jasnowidz Jackowski wieszczy: Ten rząd się rozsypie! Potem nastąpi coś bardzo DZIWNEGO
- Marszałek Sejmu dała się zdominować przez marszałka Grodzkiego. Prezes Kaczyński był wściekły. Wybory 10 maja się nie odbyły. Gdyby głosowanie było, prezydent Andrzej Duda miałby zapewnioną drugą kadencję. A teraz zaczęto dyskutować o tym, że wybory w ogóle miałyby się odbyć po 6 sierpnia i głowę państwa mógłby zastąpić marszałek Senatu - powiedziała w rozmowie z wp.pl osoba z otoczenia kierownictwa PiS. Informator portalu dodał też, że Witek miała usłyszeć od Kaczyńskiego " kilka cierpkich słów": - Rozmowa trwała kilkanaście minut. I nie należała do najmilszych - przyznał rozmówca portalu.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj