Jest 30 czerwca 2016 r. Do marketu dekoracyjno-budowlanego w Szczecinie przy ul. Golisza wchodzi sędzia M. Interesuje się częściami do wiertarek. Bierze z półki przegubowy łącznik wiertarki za 95 zł, chowa do kieszeni i wychodzi. Później będzie tłumaczył, że nie chciał kraść, tylko nagle dostał telefon z warsztatu, więc szybko poszedł po samochód. Ochronie pokazał legitymację sędziowską i zaproponował, że kupi cały zestaw, a nie tylko wyniesioną w kieszeni część wkrętarki. Jednak ochrona wezwała policjantów, a ci od razu wlepili M. 100 zł mandatu za kradzież. Bo im już sędzia nie przyznał się, gdzie pracuje, tylko przyjął mandat, mimo że immunitet mu na to nie pozwała. Potem poszedł jeszcze do kasy i zapłacił za skradziony wcześniej towar.
W jego sprawie wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Toczy się ono w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu, bo szczeciński wymiar sprawiedliwości poprosił o wyłączenie się ze sprawy. - Postanowieniem z 27 stycznia wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego Pawła M. i przedstawiono mu zarzuty. 8 lutego sędzia został zawieszony w czynnościach przez prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie na okres jednego miesiąca - potwierdza nam rzecznik poznańskiego SA Elżbieta Fijałkowska.
Zobacz: Sędzia okradł sklep elektorniczny? Został zawieszony