W czwartek Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych przyjęła własny projekt nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących „kierownicze stanowiska państwowe”. Projekt zakładał, że kluczowym punktem odniesienia będzie od teraz pensja podstawowa sędziego Sądu Najwyższego. To od niej miało zależeć, ile zarobią najważniejsi urzędnicy w kraju. W tej chwili zarabia on minimum 19 986 złotych brutto. Marszałkowskie Sejmu i Senatu mieli otrzymywać 1,1-krotność tej kwoty, podobnie premier. Prezydentowi przysługiwać miało 1,3-krotność, a jego małżonce - 0,9-krotność. Poseł lub senator mógł zarobić 0,63 pensji podstawowej sędziego Sądu Najwyższego, a więc prawie 12,6 tys. zł brutto. To wzrost w stosunku do obecnych zarobków parlamentarzystów o ponad 40 proc.
O jakich konkretnie kwotach była mowa w projekcie? ZOBACZ: Podwyżki dla posłów. Pensje 40 proc. w górę. Kaczyński dogadał się z opozycją
Choć w piątek ramię w ramię z PiS w tej sprawie głosowali m.in. posłowie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, to ostatecznie już w poniedziałek rano przewodniczący Platformy Borys Budka i marszałek Senatu z ramienia PO, Tomasz Grodzki mówili, że partia rekomenduje, by senatorowie opozycji zagłosowali za odrzuceniem ustawy. Podobnie zachowała się Lewica, która przepraszała za piątkowe głosowanie i również opowiedziała się za odrzuceniem projektu w Senacie. Tak też ostatecznie się stało.
O tym, że senatorowie odrzucili projekt ustawy o wynagrodzeniu dla polityków, znacząco zwiększający zarobki parlamentarzystów i najważniejszych osób w państwie z dumą poinformował na swoim Twitterze marszałek Grodzki. - Senatorowie demokratycznej większości w swojej zbiorowej mądrości podjęli jedynie słuszną decyzję i odrzucili ustawę wprowadzającą podwyżki dla władzy. Szczególnie w dobie szalejącej pandemii i widma recesji nie możemy stawiać się ponad obywatelami naszego kraju - napisał pompatycznie. To wyraźnie nie spodobało się byłej szefowej "Wiadomości" i członkini zarządu TVP, która w nocy odpisała Grodzkiemu: - Świetnie. Brawo. Dalej dziadujcie, narażajcie się na korupcyjne akcje lobbystów, którzy za 3 tys. kupią głos posła a za 4 senatora. To nie są żarty. To zagrożenie – napisała.