"Super Express": - Pojawiły się informacje, że w związku z brexitem Polacy będą masowo wracać z Wielkiej Brytanii. Czy rzeczywiście taki scenariusz jest możliwy?
Piotr Szlachtowicz: - Nie przesadzałbym z tym masowym powrotem. Nie jest łatwo z dnia na dzień wrócić, szczególnie gdy się ma dzieci, które chodzą do szkoły i mają angielskich przyjaciół. Masowy powrót z Wysp byłby możliwy wyłącznie w sytuacji, w której Anglicy zmusiliby Polaków do opuszczenia Wielkiej Brytanii. Jest to oczywiście niewykluczone, może się zdarzyć, ale nie musi. I mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
- A gdyby ten scenariusz jednak się sprawdził?
- Przede wszystkim negatywnie wpłynąłby na Polaków zmuszonych do wyjazdu z Wielkiej Brytanii. Pomimo że diaspora na Wyspach jest ogromna, oficjalnie liczy milion osób, a moim zdaniem jest dwa razy większa, jest przez kolejne rządy, także obecny, zostawiona samej sobie. Gdybyśmy musieli wrócić do Polski, przeżylibyśmy szok. Każdy, kto próbował prowadzić działalność gospodarczą, założył firmę, wie, że robienie biznesu jest tysiąc razy trudniejsze w Polsce niż w Wielkiej Brytanii. I takich przykładów można podać wiele.
- A jaki wpływ masowy powrót imigrantów miałby dla Polski?
- Dla Polski powrót Polaków z Wysp mógłby być bardzo pozytywny, ponieważ to ludzie doświadczeni, znający języki, do tego z uwagi na lata pracy w innym kraju mają przewagę mentalną nad tymi, którzy nie wyjeżdżali. Problem w tym, że żaden polski rząd nigdy nie miał pomysłu na to, jak polską emigrację wykorzystać dla budowy wizerunku kraju. Wiązaliśmy spore nadzieje z nowym ambasadorem, ale po kilku miesiącach od nominacji efektów jego pracy nie widać. W związku z tym obawiam się, że gdyby pół miliona Polaków nagle postanowiło przyjechać do Polski, dla władz w Warszawie byłby to bardzo duży problem.
- Wspomniał pan o prowadzeniu firm, ale też w Wielkiej Brytanii mamy zdecydowanie bardziej rozwiniętą politykę socjalną.
- Ten socjal dla emigrantów został praktycznie zlikwidowany. To, co się dzieje obecnie, pozbawiło wszystkich nadziei na to, że Polacy będą mieli jakąkolwiek opiekę socjalną. Mamy do czynienia z celowym zastopowaniem emigracji z krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Rząd Teresy May działa w sposób bardzo szybki, nawet jak na Anglików. Polacy mieszkający na Wyspach już na żadną pomoc państwa brytyjskiego nie liczą. Mają za to nadzieję na pozostanie w kraju, w którym gospodarka kwitnie. W dużej mierze dzięki Polakom, którzy odprowadzili do brytyjskiego budżetu miliardy funtów z podatków. Brytyjczycy specjalnie nie mówią w mediach o tym, że to nasi rodacy mieli wpływ na rozwój brytyjskiej gospodarki. Jednak jako pracownicy mamy ustaloną markę. Dlatego nie sądzę, by Brytyjczycy zdecydowali się na taki krok, jak wyrzucenie Polaków, dlatego masowe powroty raczej nie będą mieć miejsca. Pracujemy ciężko i dużo bardziej wydajnie od innych nacji.
Zobacz także: Janusz Korwin-Mikke: Wielkie Rozczarowanie