Szewach Weiss: Też nam nie idzie z koleją i piłką

2011-09-06 21:54

Izrael łączą z Polską nie tylko korzenie wielu jego obywateli, ale też problemy z reprezentacją i koleją

- Obserwuje pan Polskę od dłuższego czasu. W ciągu 20 lat wiele nam wyszło, ale w dwóch kwestiach wciąż jesteśmy dramatycznie kiepscy: piłce nożnej oraz budowie autostrad i dróg. Zna pan przyczynę?

- Nie wypada mi krytykować Polski, bo jestem tu bardzo pięknie goszczony. Porównując z Izraelem, w przypadku piłki nożnej nie widzę przepaści. Izrael niby ma całkiem niezłe drużyny, przyzwoitych piłkarzy.

- My niby też…

- Niby coś tam nam wychodzi...

- Nam niby też…

- Ale przed końcem meczu albo eliminacji zawsze następuje jakaś katastrofa i zaczyna się narodowa debata, odwoływanie trenera i zmiany w federacji... Trudno to wytłumaczyć.

- W kwestii piłki nożnej mamy zatem wiele podobieństw. Z autostradami i drogami jest jednak w Izraelu dużo lepiej.

- Izrael jest mniejszy niż średnie polskie województwo. Na Polsce odbijają się zaniedbania wielu dziesiątek lat PRL. Tylko 2-3 państwa na świecie potrafiły przyspieszyć procesy modernizacji dróg i infrastruktury. Wśród nich były Niemcy, ale jeszcze 10 lat temu drogi w byłej NRD były fatalne. To obciążenie latami komunizmu widoczne jest nie tylko u was, ale nawet w Czechach.

- U nas na czeskie autostrady patrzy się z zazdrością…

- Droga z Pragi do Brna jest okropna! Ciężko znaleźć aż taką w Polsce.

- Izrael był państwem budowanym od nowa i odniósł sukces. Budowa od podstaw, to jest lepiej, niż jak się remontuje po fatalnym systemie?

- Trudno do końca ocenić. W Izraelu nie znajdziemy np. rozwiniętej sieci kolei. Drogi i autostrady od początku budowano "zamiast", a nie "obok". Infrastruktura kolejowa i jej utrzymanie kosztuje swoje. Na miejscu Polaków nie zrażałbym się więc tym, że te drogi i tempo budowy nie wygląda tak, jakbyście chcieli. Ciekawe jest zresztą to, że te dobre wyniki sportowe i kiepski stan dróg były jednak jakoś powiązane.

- W jaki sposób?

- Za czasów komunistycznych wyniki sportowe w Polsce czy Rumunii były lepsze? Były. Bo ładowano w to morze pieniędzy. Te budżety na sport jako element propagandowy robiły swoje. Skoro pieniądze szły tam, nie mogły jednak iść na inne rzeczy, choćby autostrady. Ale gdybyśmy mieli wybrać demokrację z perspektywą autostrad czy dyktaturę z dobrymi wynikami sportowymi, to wiadomo co byśmy wybrali.

Profesor Szewach Weiss

Były szef Knesetu

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.

Nasi Partnerzy polecają