Kazimierz Nowaczyk

i

Autor: STANISLAW KOWALCZUK

Zaskakujące słowa szefa podkomisji smoleńskiej: To nie brzoza zniszczyła skrzydło

2018-01-04 14:08

Zbliża się 8 rocznica katastrofy smoleńskiej. W ostatnim programie Doroty Kani "Koniec systemu" na TV Republika gościł przewodniczący podkomisji smoleńskiej, prof. Kazimierz Nowaczyk. Zapowiedział on, że w tym roku zaprezentowany zostanie nowy raport dotyczący przyczyn katastrofy. Zdradził przy tym jedno z nowych ustaleń swojego zespołu. Jak twierdził, jest jednoznacznie jasne, że to nie brzoza odpowiada za zniszczenie skrzydła samolotu, jak wcześniej sądzono.

Jak poinformował Nowaczyk: - Możemy mówić, że to nie brzoza zniszczyła skrzydło, tylko była tego zupełnie inna przyczyna. Skrzydło składa się z paru części. Przed skrzydłem, przy lądowaniu wysuwa się taka część – po polsku określana jako skrzela, po angielsku - slot. To jest pierwsza część skrzydła, która musiałaby uderzyć w drzewo. W wyniku bardzo szczegółowych prac, setek zdjęć, odnaleźliśmy wszystkie fragmenty tego slotu. Złożyliśmy je razem i tam nie ma miejsca, przez które mogłaby przejść brzoza. Nie ma śladu uderzenia w brzozę. To znaczy, że ten slot musiał być zniszczony wcześniej. Na to mamy jeszcze parę innych dowodów, ale ten jest dowodem decydującym. Od tego momentu możemy mówić, że to nie brzoza zniszczyła to skrzydło, tylko że zdarzyło się to w wyniku zupełnie innej przyczyny.

Gość dziennikarki zwrócił też szczególną uwagę na kwestie związane z błędnym naprowadzaniem samolotu Tu-154M w Smoleńsku. Tłumaczył on: - Jeżeli chodzi o katastrofę smoleńską to już w kwietniu tego roku został opublikowany materiał podkomisji, który wszystkim gorąco polecam. Jest on do obejrzenia w Internecie. To jest film w którym przedstawiona jest skończona analiza nawigacji podejścia samolotu Tupolew 154M do lotniska w Smoleńsku i porównanie tego z tym, jak był sprowadzany samolot IŁ-76, który wcześniej próbował lądować w Smoleńsku. Na podstawie analizy dokonanej przez nawigatorów wojskowych, którzy są członkami naszej podkomisji pokazany jest bardzo wyraźnie sposób w jaki był naprowadzany Tupolew. Samolot Tu-154M był naprowadzany zupełnie inaczej niż IŁ-76. Gdyby nie było innych zdarzeń po drodze to samo to naprowadzanie doprowadziłoby do katastrofy tego samolotu. On był naprowadzany kilometr bliżej na pas niż w rzeczywistości było lotnisko w Smoleńsku. Cały czas była skracana odległość podawana pilotom. Tak samo kąt podejścia, ostrzejszy kąt podejścia był również podany naszym pilotom. Piloci byli przekonani i szli na nieistniejący pas, który zaczynał się według naprowadzania samolotu kilometr wcześniej niż rzeczywiste lotnisko w Smoleńsku.

Cały występ przewodniczącego komisji można obejrzeć tutaj:

 

 

Zobacz także: "Liczne zniszczenia lewego skrzydła TU 154 M noszą ślady WYBUCHU" ustalenia podkomisji smoleńskiej