Zwykły Polak o takich atrakcyjnych pożyczkach może tylko pomarzyć, ale urzędnicy z MSZ mają superkredyty na wyciągnięcie ręki. Jak podaje biuro prasowe ministerstwa, pracownicy z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych na cele remontowo-mieszkaniowe mogą pożyczyć nawet do 120 tys. zł. A odsetki? Wprost śmieszne - nawet poniżej 1 proc. w skali roku.
- Pożyczka nie może być udzielona na inne cele (...), a jej oprocentowanie jest wyliczane od całości kwoty w stosunku rocznym według wzoru matematycznego - informuje biuro prasowe resortu. Aż grzech nie wziąć takiego kredytu, nic więc dziwnego, że skusił się nawet minister Czaputowicz, który pożyczył z kasy MSZ, a więc tak naprawdę od podatników, 80 tys. zł na 6 lat. Oprocentowanie jego kredytu wynosi zaledwie 0,5 proc. w skali roku. Oznacza to, że odsetki wyniosą ministra maksymalnie 2,4 tys. zł! Nic dziwnego, że pracownicy MSZ chętnie pożyczają pieniądze z ZFŚS. Jak podało ministerstwo, w 2016 i 2017 r. zadłużyli się już w ten sposób na kwotę 17,6 mln zł!
Co ciekawe, resort Czaputowicza pod tym względem odstaje i to sporo od innych ministerstw. Przykładowo, w Ministerstwie Rolnictwa pracownicy maksymalnie mogą pożyczyć do 25 tys. zł na 2 proc., w MEN do 20 tys. zł z 2- lub 3-procentowymi odsetkami, a Ministerstwo Gospodarki Wodnej i Żeglugi Śródlądowej w ogóle nie udziela takich pożyczek!