Polska nie spełniła próśb Ukrainy
W czwartek prezydent Ukrainy skrytykował Polskę, mówiąc m.in., że Kijów bezskutecznie prosił Warszawę o ochronę magazynów gazu w Stryju. Wołodymyr Zełenski, cytowany przez portal RBK Ukraina, mówił m.in.: "Uzgodniliśmy z NATO wysłanie samolotów sojuszniczych do Polski, by Warszawa mogła przekazać Kijowowi stare myśliwce MiG-29. Tak się jednak nie stało". "Mamy dobre stosunki sąsiedzkie z Polską. Istnieją różne wyzwania, stale prosiliśmy Polskę o zestrzeliwanie rakiet zmierzających w kierunku Polski. W Stryju mamy magazyny gazu, zależą od niego dostawy dla całego kraju, nasze życie" - wskazywał. Według niego Ukraina poprosiła Polskę o ochronę tego miasta w obwodzie lwowskim, bo sama nie ma wystarczającej ilości sprzętu. "Co robią Polacy? Czy zestrzeliwują (rakiety)? Nie. Polacy powiedzieli, że są gotowi to robić, jeśli taką decyzję podejmie NATO" - dodał.
Kwestia samolotów dla Ukrainy jako kolejny punkt sporny
Zełenski mówił też, że uzgodnił z ówczesnym sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, że do października do Polski zostanie skierowana "misja policyjna". "Misja policyjna to są samoloty NATO. Naprawdę chcieliśmy otrzymać MiG-i od Polski, ale nie mogli nam ich dać, ponieważ nie mieli wystarczającej liczby własnych. Dlatego uzgodniliśmy z NATO, że wyślą im misję policyjną, tak jak naszym bałtyckim przyjaciołom" - mówił.
"Tak się umówiliśmy. A co stało się później? Czy Polska dała nam samoloty? Nie. Czy znaleźli inny powód? Tak. Czy inne kraje zjednoczyły się wokół Polski i powiedziały: +Ponieważ jesteśmy sąsiadami, będziemy zestrzeliwać (rakiety) zarówno za pomocą samolotów, jak i systemów obrony powietrznej+? Nie. Kiedy zdecydowali, że nie będą zestrzeliwać tych pocisków za pomocą MiG-ów, poprosiliśmy ich, aby dali nam MiG-i, które będą stacjonować gdzieś w zachodniej Ukrainie i będą zestrzeliwać rakiety" - powiedział Zełenski.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił we wpisie na platformie X, że "Polska przekazała tyle sprzętu wojskowego Ukrainie, ile było możliwe". Zaznaczył jednocześnie, że "granicą są jednak zdolności obronne i bezpieczeństwo Polski".
Minister obrony narodowej podkreślił również, że "decyzja o zestrzeliwaniu rakiet jest zawsze odpowiedzią całego NATO, nie jednego państwa". "Dziś takiej decyzji Sojuszu nie ma" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Dramat Ukrainy na froncie
Przez długi czas mogło się wydawać, że front się ustabilizował, a wojna zmierza w kierunku zamrożenia. Jednak to była tylko iluzja. Ukrainie brakuje przede wszystkim żołnierzy, sprzętu wojskowego również. Rosyjskie postępy są systematyczne na wszystkich kierunkach. Ukraina walczy o przetrwanie.