Dworak zapewnił, że KRRiT zajmie się tą sprawą, ponieważ niewątpliwie doszło do przeinaczenia słów prezydenta USA, co, jak podkreślił, jest "bez wątpienia rodzajem kłamstwa" i "dyskwalifikuje tego, kto to robi". W jego opinii dyskwalifikuje to "Wiadomości". Jak uzasadnia: - Tak, to ostre określenie, w tym przypadku uprawnione. I to niezależnie od tego, czyje i jakie słowa zostały ocenzurowane przez redaktorów dziennika. Można różnie interpretować czyjeś wypowiedzi, ale ich przeinaczanie lub cenzurowanie dziennikarsko i etycznie dyskwalifikuje tego, kto to robi.
Szef KRRiT przytaczył sytuację z lat 70., kiedy do Polski przyjechał prezydent USA Jimmy Carter. Na konferencję nie wpuszczono niezależnych dziennikarzy, jednak Carter odpowiedział na przysłane pytania. jak wspomniał: - Nawet komuniści nie posunęli się do tego, żeby te słowa cenzurować. PRL-owskie władze nie ośmieliły się zrobić tego, co teraz zrobiły władze PiS.
Jak surowo ocenił: - Dlatego dziś trudno mówić o telewizji publicznej. Są trzy zasady, którym powinny służyć media publiczne - tworzenie pola do swobodnej debaty publicznej, działanie na rzecz spójności społecznej i krytyka władzy. Obecna TVP tych zasad nie przestrzega. Jest krytyczna wobec opozycji, co jest dziwaczne i sprzyja obozowi władzy. Tak dzieje się w systemach niedemokratycznych.
Zobacz także: Żona Sikorskiego: Kaczyński nie rozumie świata