Szczepienia na Covid-19 dla nauczycieli i wykładowców wzbudziły wiele emocji, gdy w lutym zadecydowano o wykluczeniu z grupy pracowników niepedagogicznych. Zdaniem Anny Zalewskiej, to nie oni powinni czekać.
Nie przegap: Pierwsze spotkanie Kwaśniewskiego z Janem Pawłem II. Prawdę poznaliśmy po latach
- Gdybym mogła ułożyć kolejność szczepień, to nauczyciele i pracownicy niepedagogiczni w systemie edukacji powinni być szczepieni szybciej niż wykładowcy – powiedziała w rozmowie z WP.
Uważa, że pracownicy szkół, którzy nie zajmują się nauką, jak woźni czy kucharki, mają kontakt z dziećmi i dlatego powinni być szczepieni w tym samym czasie, co nauczyciele.
- Ubolewam nad tym i nie potrafię tego zrozumieć: dlaczego z rządowego rozporządzenia wypadli pracownicy niepedagogiczni? Nie rozumiem, dlaczego to się wydarzyło. Przecież ktoś, kto zna system, powinien doskonale wiedzieć, że z panią sekretarką, z panią woźną czy z panią ze stołówki dziecko ma częstszy kontakt niż z niektórymi nauczycielami! Jeśli system edukacji ma bezpiecznie ruszyć, w grupie szczepionych nauczycieli powinni być pracownicy niepedagogiczni – stwierdziła.
Jej słowa mogły szczególnie nie przypaść do gustu właśnie wykładowcom, których Anna Zalewska zaszczepiłaby później tym bardziej, że większość uczelni ogłosiła naukę zdalną do końca sierpnia 2021 roku. Postanowiła też zwrócić się do Przemysława Czarnka, by jeszcze raz przyjrzał się sprawie.
- Minister edukacji i nauki powinien jak najszybciej, w trybie pilnym, zainicjować dyskusję na ten temat. Bo naprawdę rodzice, uczniowie, nauczyciele chcą jak najszybciej wrócić do szkół – powiedziała.