Do zdarzenia doszło 30 czerwca 2016 r. Sędzia poszedł do marketu budowlanego w Szczecinie. Jego zachowanie zwróciło uwagę ochrony. Nerwowo krążył między regałami, oglądał się za siebie, w końcu schował do kieszeni element wiertarki i chciał wyjść ze sklepu bez zapłacenia za towar. Zatrzymała go ochrona. Złodzieja wylegitymowano. Okazało się, że to sędzia Paweł M., który orzekał w wydziale karnym Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Za popełnienie kradzieży będącej jednocześnie uchybieniem godności urzędu Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydalił Pawła M. z zawodu. W uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Rączka-Sekścińska dokładnie opisała przebieg wydarzenia na podstawie monitoringu. - O winie obwinionego świadczy też fakt, że tuż po zatrzymaniu przez ochronę wyjął dyskretnie z kieszeni spodni skradzioną część i przełożył ją do plecaka - powiedziała, podkreślając, że w toku postępowania Paweł M. nie wyraził skruchy za swój czyn.
Paweł M. tłumaczył, że element wiertarki, który schował do kieszeni, był dla niego nowością. Dlatego chciał sprawdzić, czy będzie on działał z wiertarką, która znajdowała się na ekspozycji na zewnątrz sklepu. - Nie poszedłem tam kraść, choć zdaję sobie sprawę, że moje zachowanie i tłumaczenia wyglądają dziwnie - wyjaśniał Paweł M. Swoje zachowanie tłumaczył stresem, roztargnieniem i trudną sytuacją osobistą.
Wyrok nie jest prawomocny. Paweł M. może odwołać się do Sądu Najwyższego.
Zobacz: Andrzej Duda o kotach: "Bardzo lubię koty". Zdradził też, czy rozmawia o nich z prezesem Kaczyńskim