Angelina, czyli żona posła Szeligi, stała przy jego boku w trakcie kampanii wyborczej. "Piotr jest wspaniałym i kochającym mężem. Zawsze będę go wspierała. Cechuje go mądrość i odpowiedzialność. Na pewno nikogo nie zawiedzie" - oto jej cytat z plakatów wyborczych. I właśnie tę szczęśliwą, kochającą się rodzinę chcieli rozbić szantażyści.
"Super Express" dotarł do SMS-ów wysyłanych przez szantażystów: Przemysława S. i Szczepana P., którzy nękali posła Szeligę. Oto wiadomość z 20 grudnia 2012 roku, czyli dzień po spotkaniu z prostytutką w hotelu Luxor w Lublinie. To ta dziewczyna, oglądając w telewizji posła Szeligę, rozpoznała go jako swojego klienta, który rzekomo nie uregulował rachunków za usługę. "Pana preferencje seksualne i obrażanie kobiet, jak to wczoraj miało miejsce, bardzo negatywnie wpłyną na wizję pana w społeczeństwie. Nikt nie lubi osób korzystających z agencji towarzyskich i zdradzających najbliższą rodzinę. ( ) Więc niech mnie zamykają, a pan niech czeka na telefony od znajomych po obejrzeniu całości nagrania. ( ). To już nie żarty i tym bardziej nie szantaż i oszustwo. Albo dochodzimy do porozumienia, albo wyciągamy wszystko przeciw sobie" - pisał Szczepan P. do posła.
Zobacz też: Poseł Szeliga kupił za nasze dyktafon by nagrać prostytutkę?
Na szczęście poseł SP nie uległ szantażystom. Zawiadomił policję, a niedawno prokuratura oskarżyła w tej sprawie 3 osoby: Przemysława S., Szczepana P. i prostytutkę. Poseł Szeliga nie chce rozmawiać z dziennikarzami.