Już dziś pamięć o Powstaniu jest wykorzystywana bez szacunku. Związani ze skrajną prawicą biznesmeni zbijają majątek na tzw. odzieży patriotycznej. W sklepach można kupić “powstańczą” pościel, “powstańczą” bieliznę, podróby powstańczych opasek. Niepostrzeżenie z cmentarza robi się Disneyland. Buszują w nim skrajne grupki, które mają niewiele wspólnego z walką przeciwko faszystowskim okupantom. Flagi z Polską Walczącą powiewają na zadymach obok rasistowskich symboli, takich jak krzyż celtycki. Wykrzykuje się pod nimi podłe hasła i bije. W powstańcze mundury przebierają się ludzie napędzani nienawiścią do Żydów, gejów, mniejszości. Dokładnie tą samą, która dała początek niemieckiemu nazizmowi. Nienawiścią, która w 1944 roku zniszczyła Warszawę.
Brunatni bojówkarze wymachują ochoczo powstańczymi flagami, ale nie mają do tego prawa. To gorzkie doświadczenie dla ludzi, którzy z bronią w ręku walczyli przeciw faszystom. Kilka dni temu, po wydarzeniach białostockich, wypowiedział się w tej sprawie Związek Powstańców Warszawskich. Powstańcy opublikowali poruszający list. Napisali: “Uważamy, że walcząc o wolną Polskę, Polskę dla wszystkich, mamy obowiązek zabrać głos w obronie ludzi słabszych. Większość nie ma prawa poniżać mniejszości. Silniejszy nie ma prawa bić słabszego, w tym dzieci. Nie ma zgody na akty przemocy wobec jakichkolwiek ludzi, w jakiejkolwiek postaci w wolnej, demokratycznej, tolerancyjnej Polsce, w Unii Europejskiej. Nie ma zgody na poniżanie mniejszości seksualnych w kraju, w którym homoseksualiści byli zabijani przez faszystów za swoją odmienność. Nie ma naszej zgody na bicie i opluwanie drugiego człowieka, a także na wykorzystywanie symbolu naszej walki z okupantem – symbolu Polski Walczącej”.
Usłyszmy ten głos. Dużo w Polsce mówi się o szacunku dla powstańców. Dobrze, żeby tym słowom towarzyszyły czyny.