Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Adrian Zandberg: Polska przeciw przemocy

2019-07-27 5:10

Płaczące nastolatki, skopane twarze, połamane obojczyki. Zastraszeni ludzie, uciekający przed zgrają bandytów. Rzekomi „obrońcy rodziny”, napędzani wódką i nienawiścią, urządzili sobie regularne polowanie na uczestników białostockiego Marszu Równości. Pobito kobiety i dzieci. Kilka dni później na wrocławskich bulwarach skatowano dziennikarza. Usłyszał, że skoro nie podobają mu się nienawistne hasła, skoro broni gejów, to go zabiją. Bandyci połamali mu nos i zmasakrowali twarz.

Białystok i Wrocław – dwie różne części Polski, ale problem ten sam. Stadionowi bandyci czują się coraz pewniej. Za cel obrali sobie gejów i lesbijki. Uznali, że mogą bić ich bezkarnie.

Tego barbarzyństwa nie można pozostawić bez odpowiedzi. Lewicowcy czy konserwatyści, liberałowie czy ludowcy – to jest nasza wspólna odpowiedzialność. Polska to wolny kraj, w którym wszyscy mają prawo czuć się bezpiecznie, niezależnie od poglądów, orientacji seksualnej czy koloru włosów. Jeśli pozwolimy bandytom zasiać strach, to tę wolność po prostu stracimy.

Nie chcę rozstrzygać, czemu w Białymstoku państwo nie stanęło na wysokości zadania. Jedni mówią, że zawinił samorząd, inni – że zabezpieczenie przez policję było niewystarczające. Faktem jest, że nie zapewniono bezpieczeństwa na ulicach. Zarzuty pod adresem radnych, że koordynowali uliczne ataki, są bardzo poważne i trzeba je wyjaśnić. Ale na to przyjdzie czas. Dziś musimy przede wszystkim wysłać jasny sygnał, że jesteśmy zjednoczeni przeciw bandytyzmowi.

Kiedy biją, są tylko dwie strony: można albo stać po stronie tych, co biją, albo stanąć w obronie bitych. Wiem, że niektórzy politycy kalkulują, czy opłaca im się wystąpić na demonstracjach przeciw przemocy. Tu naprawdę nie ma miejsca na kunktatorstwo. Polacy chcą spokojnie żyć i pracować, a nie oglądać kibolskie burdy i pastwienie się nad mniejszościami. Polacy chcą czuć się bezpiecznie na ulicach swoich miast. Mają prawo oczekiwać od nas, polityków, że nie będziemy tchórzyć przed bandytami.

W sobotę wybieram się na zgromadzenie przeciw przemocy w Warszawie. W niedzielę będę w Białymstoku. Wierzę, że spotkam tam polityków ze wszystkich partii. Możemy różnić się w tysiącu spraw, spierać się, nawet ostro – ale kiedy pojawia się przemoc, wszyscy powinniśmy wystąpić wspólnie. Bandytom, którzy biją na ulicach, trzeba wysłać jasny sygnał: Polska jest przeciw przemocy.

Nasi Partnerzy polecają