Piotr Kruszyński: Sytuacja w prokuraturze groteskowo-operetkowa

2012-01-12 3:00

Kolejne głosy po próbie samobójczej prokuratora Przybyła - czy jesteśmy świadkami konfliktu pomiędzy prokuraturami?

"Super Express": - Niepokoi pana ta otwarta wojna między prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem i szefem prokuratury wojskowej gen. Krzysztofem Parulskim, która wybuchła w poniedziałek?

Prof. Piotr Kruszyński: - Przyznam, że obserwuję ten spór z ogromnym zażenowaniem. Jest rzeczą absolutnie niedopuszczalną, aby podwładny, czyli prokurator Parulski, publicznie zarzucał kłamstwa swojemu przełożonemu, prokuratorowi Seremetowi. Z drugiej strony, sam prokurator generalny także zachowuje się w sposób, który nie powinien mieć miejsca, wdając się w medialne dyskusje z gen. Parulskim. Panowie powinni porozmawiać o dzielących ich różnicach z dala od błysku fleszy. A tak mamy do czynienia z groteskowo-operetkową sytuacją.

- Myśli pan, że ten konflikt może wynikać z błędnych zapisów prawnych dotyczących kwestii podległości prokuratury wojskowej względem Prokuratury Generalnej?

- Ustawa o prokuraturze wyraźnie określa status naczelnego prokuratora wojskowego - jest on jednym z zastępców prokuratora generalnego i jego bezpośrednim podwładnym.

- Można było jednak odnieść wrażenie, że w prokuraturze mamy obecnie dwuwładzę.

- O żadnej dwuwładzy nie może być mowy.

- W takim razie problemy w funkcjonowaniu prokuratury mogą wynikać, jak mówił prezydent Komorowski, z faktu nie najlepszego przeprowadzenia rozdziału funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości?

- To akurat trzeciorzędna sprawa. Moim zdaniem, największy problem prokuratury to obecnie zmiana modelu postępowania przygotowawczego. Musimy w tej kwestii odejść od modelu sowieckiego i wprowadzić normalne, zdrowe zasady, które obowiązują choćby w Niemczech. Tam rola prokuratury ogranicza się jedynie do zbierania podstawowych dowodów, a następnie przekazania ich do sądu. Wszystko pod kontrolą niezależnego czynnika sądowego.

- W kontekście zmian w funkcjonowaniu prokuratury warto też zastanowić się nad sensownością dalszego istnienia prokuratury wojskowej.

- To absolutnie zbędna instytucja. Zasadnicza służba wojskowa uzasadniała jeszcze jej istnienie. Przy profesjonalizacji armii prokuratura wojskowa nadaje się do likwidacji.

- Jak by pan widział taką likwidację?

- Nie mam gotowych recept, ale wydaje mi się, że obecnie wystarczy utworzyć jakąś komórkę w ramach prokuratury cywilnej. Osobny twór, w którym w komfortowych warunkach i z dużo większymi pensjami niż cywilni prokuratorzy pracuje ok. 200 prokuratorów wojskowych, nie ma żadnego uzasadnienia.

- Myśli pan, że ten dramatyczny gest płk. Przybyła, który, jak się wydaje, był obliczony na ratowanie samodzielności prokuratury wojskowej, przyspieszy decyzję o jej likwidacji?

- Bardzo współczuję panu płk. Przybyłowi. Jednak jeśli próbował popełnić samobójstwo, gdyż chciał ratować prokuraturę wojskową, to jego gest należy odczytywać w kategoriach tragifarsy.

- Na razie jednak prokuratura wojskowa będzie istnieć. Jeżeli nadal współpraca na linii Parulski-Seremet nie będzie się układać, jak należałoby rozwiązać tę sprawę?

- Absolutnie nie wyobrażam sobie, że panowie w takiej konfiguracji personalnej mieliby dalej funkcjonować. Albo jeden, albo drugi powinien odejść.

Prof. Piotr Kruszyński

Karnista, członek Naczelnej Rady Adwokackiej