Według ambasadora Jana Piekło "Putin postawił Unię Europejską pod ścianą".
Kamila Biedrzycka: Czy wypowiedzi francuskiego prezydenta ws. Rosji i wojny w Ukrainie powinny być dziś akceptowane na arenie międzynarodowej?
Jan Piekło: Najlepszym komentarzem w tej sytuacji jest to, co na temat Macrona mówią rosyjscy komentatorzy w rządowej telewizji kremlowskiej. A mianowicie śmieją się z niego. Śmieją się i pytają po co on w ogóle dzwoni do Putina. Jak widać Macron jest już przedmiotem drwin nie tylko w Europie, ale także w kraju, którego interesów chce bronić. To chyba najgorsze co może spotkać takiego polityka, jakim jest prezydent Francji.
- To go eliminuje z funkcji jednego z głównych graczy Unii Europejskiej ws. Ukrainy?
- Rzeczywiście pojawiają się takie głosy europejskich i amerykańskich komentatorów, że zarówno Francja jak i Niemcy tracą swoją, przez lata wypracowaną pozycję w Europie i schodzą gdzieś na dalszy plan w kwestiach priorytetowych, takich jak wspieranie Ukrainy. Zachowują się w sposób, który będzie im utrudniał odgrywanie roli ważnych krajów w polityce bezpieczeństwa zarówno Unii Europejskiej, jak i transatlantyckiego. Warto tu przypomnieć plany autonomii strategicznej proponowane przez Macrona, wspierane przez Francję i przez Niemcy – że mamy przestać być pod amerykańskim parasolem NATO, tylko powinniśmy budować swoje własne siły zbrojne. Właśnie widzimy jakie to w rezultacie daje efekty.
- Z czego wynika taka postawa Francji i Niemiec? Ze strachu przed konsekwencjami gospodarczymi, czy raczej jakiegoś niewytłumaczalnego resentymentu względem Rosji?
- Rzeczywiście jest to głęboko zakorzenione i chyba nie dotyczy tylko interesów gospodarczych, ale także pewnej kultury i pozycji, które sobie Niemcy i Francja wypracowały. W sytuacji, w której następuje tak dramatyczne zdarzenie jak atak na Ukrainę cały świat – Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Polska, kraje bałtyckie, Słowacja, Czechy zajmują stanowisko bezkompromisowe, to fakt, że Francja i Niemcy zachowują się tak, a nie inaczej, powoduje, że niejako sami same się marginalizują. A Rosjanie się z Macrona śmieją.
- Śmieją się z Macrona i jednocześnie grożą Zachodowi atakami na „nowe cele” jeśli Ukraina będzie od niego otrzymywać rakiety dalekiego zasięgu. Jaka powinna być na to odpowiedź?
- Nie należy ulegać szantażowi. Niestety, w obrębie Zachodu, istnieją dwie polityki – niemiecka i francuska, która mówi o tym, że należy się bać i ulegać szantażowi, oraz polityka i stanowisko zupełnie odmienne, to Stanów Zjednoczonych, które wydaje się coraz wyraźniejsze. Biden mówi coraz bardziej stanowczo, to samo robi Blinken. I wygląda na to, że tutaj zmiany nie będzie.
- Wg dyrektora wywiadu narodowego USA w przededniu wojny Joe Biden miał odtajnić dane wywiadowcze dotyczące planów Kremla. Wszystko dlatego, że po uzyskaniu tych danych Amerykanie mieli „zderzyć się ze ścianą sceptycyzmu” wśród sojuszników, których poinformowali o sytuacji.
- Tak, to się spotkało z niedowierzaniem, a Paryż i Berlin prawdopodobnie w ogóle nie były w stanie przyjąć czegoś takiego do wiadomości. Więc zapadła decyzja żeby zrobić kontrolowany przeciek.
- Czyli Biden postawił Unię pod ścianą?
- To Putin postawił pod ścianą kraje Unii Europejskiej, bo to on zaatakował. Ale tak, rzeczywiście – wyszło na to, że człowiek, który widzi lepiej i rozsądniej znajduje się w Waszyngtonie. Nie w Paryżu, nie w Berlinie, nie w Brukseli, tylko w Waszyngtonie.
- Wiemy co dziś dzieje się na Kremlu czy jesteśmy skazani na spekulacje?
- Wiemy, że zginęło co najmniej 12 wyższych oficerów i że jest jakaś destabilizacja sytuacji na Kremlu, że istnieją jakieś próby odsunięcia Putina od władzy. Coś tam się dzieje. (…) Rozmawiała Kamila Biedrzycka