Prof. Marian Zembala cieszył się wielkim szacunkiem wśród swoich współpracowników i pacjentów, którzy cenili jego ogromną wiedzę i niesamowite umiejętności. Wiadomość o śmierci kardiochirurga była dla niech, jak i dla bliskich doktora, wielkim ciosem. W rok po śmierci profesora jego syn, prof. Michał Zembala, zamieścił na Facebooku tajemniczy post, składający się z kwestii dialogowych.
— Cześć Majkelo, dobrze Cię widzieć.
— Wzajemnie. Trochę czasu minęło. Jak Ci tam?
— Inaczej niż pisali. To przerasta wyobrażenie. Bezkres czasu i przestrzeni.
— Religie spotkałeś? Barnarda? Molla?
— Z Kaziczkiem skończyliśmy wspominać czasy, jak Panteon budował. Prałat do dyskusji dołączył i śmialiśmy się, jak mocno uparty Kazik polemizował z nim co do napisu na kamieniu. Prałat dopiero teraz przyznał mu racje, po tylu latach…
— Byliśmy wczoraj cala rodzina w twojej szkole. Pięknie było. Uroczyście.
— Widziałem. Mamusia dzielnie się trzyma, mimo tej kulejącej nogi. Pięknie Anula powiedziała. Podziękuj jej.
— Chyba sam powinieneś.
— Myślisz, że tęskni?
— Bardzo.
Do tego prof. Michał Zembala dodał zdjęcie, na którym widać pokój ze skórzaną kanapą i fotelem, eleganckim stolikiem, regałem pełnym książek i ścianami z wieloma obrazami w ramach. Pod postem od razu posypały się słowa otuchy i wspomnienia o prof. Maranie Zembali.
W naszej galerii poniżej możesz zobaczyć, jak wygląda grób prof. Mariana Zembali w rok po jego śmierci.