Środa, 26 września. Podczas sesji rady miasta w Gorzowie Wielkopolskim trwa burzliwa dyskusja nad programem in vitro na lata 2019-2021. Sebastian Pieńkowski, którego PiS wystawiło w wyborach na prezydenta Gorzowa dopytuje: - Chcecie głosować nad projektem, który jest niezgodny z prawem i wojewoda go odrzuci?!
Zagłosowało 20 radnych. Większość, bo 16 było „za”, dwie osoby były „przeciw”, a dwie się wstrzymały. Wśród wstrzymujących się był… Tomasz Rafalski! W efekcie in vitro ma być dostępne dla gorzowian.
Głosowanie nie uszło uwadze opozycji parlamentarnej, która błyskawicznie wykorzystała sytuację, by uderzyć w minister rodziny! – Gratulację za odwagę (...) „wstrzymania się” w głosowaniu nad in vitro – stwierdził Bartosz Arłukowicz z PO. – Mam nadzieję, że Mama, Minister Rafalska miałaby podobną odwagę w Sejmie – dodał.
W rozmowie z „Super Expressem” Tomasz Rafalski przyznaje, że takie przytyki są zwyczajnie nieeleganckie. Dlaczego? Bo programu nie poparł. – Nie jestem przekonany do całkowitego zakazu, ale jestem absolutnie daleki do tego rodzaju projektów. In vitro nie jest sposobem leczenia niepłodności – powiedział nam radny. Jak mówi, to sposób „powoływania na świat”, który jest „etycznie dyskusyjny”.
Kiedy zapytaliśmy się czy nie obawia się, że jego działalność polityczna może sprawić kłopoty Elżbiecie Rafalskiej, odpowiada pewnie: – Głosowałem tak, jak w danej chwili myślałem. Nie sądziłem, że może to zaszkodzić mamie w pracy.
Tomasz Rafalski został gorzowskim radnym w maju 2016 r. Przejął mandat radnego po Mirosławie Rawie, który został wówczas szefem elektrociepłowni. Startuje w najbliższych wyborach samorządowych do rady miasta Gorzowa. Jest numerem jeden w okręgu nr 3 – Staszica, Śródmieście.
Jak podał portal gorzowianin.com, program in vitro dla gorzowian zostanie uruchomiony do 2019 r. Jego całkowity budżet to 470 tys. zł. Rocznie z metody zapłodnienia pozaustrojowego ma skorzystać około 97 par.