Przypomnijmy, że kilka lat temu głośna była sprawa dotycząca syna Jacka Kurskiego. Młody mężczyzna przed laty miał się dopuścić gwałtu na nieletniej wówczas Magdalenie. Po latach sprawa trafiła do prokuratury, śledztwo zostało umorzone. Niedawno media ujawniły szczegóły umorzonego śledztwa. Powodem był brak dowodów, które dostatecznie uzasadniłyby popełnienie przestępstwa, o czym pisała "Gazeta Wyborcza".
Na temat medialnych doniesień wypowiedział się nawet premier Donald Tusk. Nawiązał do sprawy przed posiedzeniem rządu. Premier zwrócił się do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o przedstawienie informacji, "w jaki sposób Prokuratura Krajowa będzie dochodzić sprawiedliwości wobec osób, które miały ukręcić łeb" wskazując, że chodzi o sprawę związaną z przemocą seksualną, jakiej rzekomo miał się w przeszłości dopuścić syn Kurskiego wobec wówczas 9-letniej dziewczynki.
- W Polsce nie może być świętych krów. Jeśli coś naprawdę jest świętego w Polsce, to są polskie dzieci. I chyba każdy z nas tak myśli. Dzieci są święte i nietykalne. I zwracam się do pana ministra, też jako prokuratora generalnego, o przedstawienie informacji dzisiaj, po wyczerpaniu porządku obrad, o tym, w jaki sposób będziemy dochodzili sprawiedliwości wobec tych wszystkich, którzy usiłowali, przepraszam za ten kolokwializm, ukręcić łeb sprawie, która bulwersuje dzisiaj całą Polskę - komentował Tusk.
Teraz zaś do sprawy odniósł się sam Zdzisław Kurski. W mediach społecznościowych umieścił oświadczenie.
Zabieram głos z ws kłamstwa oskarżeń o pedofilię z kilkudniowym opóźnieniem, bo byłem w szoku, że w Polsce może odbywać się publiczny lincz w wykonaniu premiera, który na posiedzeniu rządu prawie 40 milionowego państwa, na oczach całej Polski oskarża mnie po nazwisku o gwałt pedofilski (i przesądza o winie) bez żadnych, literalnie żadnych podstaw ani dowodów; byłem w szoku, że można publicznie oskarżać legalną prokuraturę oraz mojego ojca o „skręcanie” śledztwa, znów bez jakiegokolwiek dowodu; że aparat państwa, premier i nielegalna prokuratura może się zajmować się generowaniem hejtu poprzez kilkudniową nagonką neo-TVP, w trakcie której do znudzenia emitowano wyrachowane, aktorsko odegrane sceny płaczu mające wywołać współczucie i uwiarygodnić oszczerstwa, hejtu podjętego również przez TVN i inne media w równie totalnym stylu, bez jakiegokolwiek dowodu, za to po nazwisku - napisał młody Kurski.
- Dlatego stanowczo przeciw temu linczowi protestuję i kategorycznie zaprzeczam jakimkolwiek moim intymnym relacjom z Magdą Nowakowską. Są one kłamstwem - podkreślił Zdzisław Kurski. Dalej napisał, że gdy o sprawie informowały media, on sam szykował się do ślubu z narzeczoną, a związek nie wytrzymał próby. - Śledztwo i decyzje prokuratury jasno pokazują, że jestem niewinny - napisał.
Dalej Zdzisław Kurski wskazał, że nie jest osobą publiczną, nie był związany z żadną partia polityczną, a jego prywatność została "zdeptana". Co więcej, wskazał, że nie zostawia sprawy samej sobie i skieruje prywatny akt oskarżenia przeciw Tuskowi:
- (...) prywatny akt oskarżenia wobec Donalda Tuska za fałszywe publiczne przypisywanie mi zbrodni pedofilii i skrzywdzenia dziecka. Mam nadzieję, że Donald Tusk nie będzie się chował za immunitetem w procesie ze zwykłym obywatelem RP, dla zniszczenia którego bezprawne wytoczył cały podległy mu aparat państwa. Pozywam również neo-TVP za bezprawne oszczerstwa wobec mnie (trwające wiele godzin, w tym wydanie specjalne TVP info) o rzekomym gwałcie na dziewczynce - napisał w oświadczeniu.