O sprawie zrobiło się głośno w lipcu tego roku po publikacji „Gazety Wyborczej”, w której Magdalena Nowakowska – córka byłych znajomych Kurskich - zarzuciła synowi Prezesa TVP, że w dzieciństwie wielokrotnie ją wykorzystywał. Sprawę nagłośniono w mediach pomimo wcześniejszego, dwukrotnego i prawomocnego umorzenia postępowania przez prokuraturę w 2017 i w 2019 roku. Co ciekawe, publikacje „GW” zbiegły się z planowanym terminem posiedzenia Rady Mediów Narodowych, na którym miała stanąć sprawa ponownego powołania Jacka Kurskiego na prezesa TVP.
ZOBACZ TEŻ: Syn Jacka Kurskiego przerywa milczenie: "Brzydzę się, ale muszę (...)". Planuje zmianę nazwiska„Super Express” dotarł do szczegółów już umorzonego śledztwa oraz powodów ostatniej decyzji o odmowie ponownego wszczęcia postępowania. Sprawą od 2015 do 2019 roku dwukrotnie zajmowała się prokuratura. Wtedy śledczy podjęli decyzję o umorzeniu sprawy pierwszy, a po zażaleniu Magdy również i drugi raz. Powodami takiej decyzji było to, że jedynymi zeznaniami przemawiającymi za popełnieniem przestępstwa były zeznania dziewczyny. Nie było świadków zdarzenia, nikt nigdy nie zaobserwował dziwnych zachowań Zdzisława i Magdaleny, mimo że przebywali razem z rodzicami na wakacjach w leśniczówce. Także opinia psychologa nie dała podstaw do dokonania odmiennej oceny materiału dowodowego.
Rodzina Kurskich i Nowakowskich znała się wcześniej przez wiele lat i wspólnie spędzali wakacje. Ojciec Magdaleny, Lucjan Nowakowski był przez wiele lat asystentem Jacka Kurskiego kiedy ten był europosłem. Zawiadomienie w 2015 roku poprzedzone było zerwaniem przez Kurskiego współpracy z ojcem Magdy. Lucjan Nowakowski kiedy pracował dla Jacka Kurskiego w Europarlamencie, przebywał wielokrotnie na płatnym zwolnieniu. Kurski zerwał z nim współpracę po interwencji Parlamentu Europejskiego, kiedy okazało się, że zachowania Nowakowskiego wykraczają poza standardy obowiązujące asystenta europosła i ocierają się o nadużycia. Dopiero po tej sytuacji pojawiła się sprawa domniemanego molestowania.
W międzyczasie wypłynęły też informacje jakoby Lucjan Nowakowski domagał się załatwienia pracy od Jacka Kurskiego. Jak ustaliliśmy, sugerował on wycofanie zarzutów dotyczących gwałtu na córce w razie pozytywnego rozpatrzenia „podania o pracę”.
Po pierwszej publikacji „Wyborczej”, 28 lipca Magdalena Nowakowska w towarzystwie redaktorów dziennika ponownie udała się do prokuratury, żeby złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dzisiejsza decyzja prokuratury jednak nie pozostawia wątpliwości, że w sprawie nie pojawił się żadne nowe dowody, ani okoliczności. W swoim uzasadnieniu prokuratura pisze m.in.: „poważne wątpliwości budzi podawany czas przypomnienia sobie o zdarzeniach opisywanych w wypowiedziach na łamach ,,Gazety Wyborczej z dnia 29 lipca 2020 r. (…) Odnosząc się do podanej chronologii powracającej pamięci zdarzeń, przypomnieć należy, że we wskazywanym przez Panią okresie, śledztwo pozostawało do sierpnia 2017 r w toku, rodzice Pani jak i pełnomocnik uczestniczyli w postępowaniu, wobec czego nic nie stało na przeszkodzie w ujawnieniu tych okoliczności, zwłaszcza w czasie sporządzania przez pełnomocnika zażalenia w dniu 31 sierpnia 2017 r., czy posiedzenia w przedmiocie jego rozpoznania w dniu 6 czerwca 2018 r. Na dalszym etapie prowadzonego śledztwa, w żadnym momencie jego trwania nie zostały złożone wnioski dowodowe o przeprowadzenie czynności procesowej lub pisma sygnalizujące treści dzisiaj przez Panią przekazywane za pośrednictwem mediów (…) Tym samym brak podstaw do podjęcia na nowo umorzonego śledztwa”.