"Super Express": - Sąd uniewinnił Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. "Słowika" w sprawie o nakłanianie do zabójstwa szefa policji gen. Marka Papały. Uzasadnienie było miażdżące dla prokuratury.
Sylwester Latkowski: - Wyrok nie mógł być inny. Co sędzia miał zrobić, widząc jakość materiału dowodowego? Od lat punktowałem warszawską ekipę prokuratury. Uważałem, że tak bardzo rozmija się z prawdą, że to może zakończyć się blamażem. Oni nigdy nie chcieli zbadać wszystkich wątków. W związku z tym spaprali to śledztwo.
- Tak, ale dlaczego do tego doszło?
- Przez lata ta grupa w prokuraturze miała status świętej krowy. Gdy ktokolwiek próbował ich krytykować bądź powołać grupę analityków, to podnosili rwetes, że to naciski. Mogli zatem spokojnie prowadzić to śledztwo. Spodziewam się, że teraz po nokautującej opinii sądu zrzucą winę na kogoś innego, na polityków.
- Politycy są bez winy?
- Oczywiście, że nie. Politycy nadzorowali to śledztwo. I każdy minister sprawiedliwości, a ostatnio prokurator generalny nadzorował to śledztwo. Podobnie komendanci główni policji. Dziś będą udawać, że siedzieli z boku i zawijali sreberka?
- Nacisków, by prowadzić śledztwo pod tezę, nie było?
- I pan, i ja wiemy, że teraz prokuratorzy ruszą do dziennikarzy i zaczną opowiadać o naciskach polityków, którym byli poddani. Tylko czy któryś z nich stanął na konferencji i powiedział otwarcie, że w związku z naciskami rezygnuje z prowadzenia tej sprawy? Czy któryś z policjantów to powiedział? Oczywiście, nie. Teraz będą karmić takimi bzdurami media. Tylko dlaczego nie mieli odwagi powiedzieć tego wcześniej? Bo co miesiąc były apanaże i fajna praca? Wycieczki za granicę w ramach śledztwa?
- Śledztwo w tej sprawie rozpoczęto dość szybko i wydawało się, że na poważnie. W końcu zginął szef policji...
- Tyle że zamiast iść ku prawdzie, wybrali sobie jeden wątek i sztukowali do niego świadków, często niewiarygodnych. W pewnym momencie zajmowali się zresztą bardziej dziennikarzami takimi jak ja, Maciej Duda czy Robert Zieliński, krytykującymi śledztwo niż samym śledztwem. Jeżeli kiedyś będzie wola ujawnienia kulis tej sprawy, to wyjdzie wiele żenujących zachowań prokuratury. Teraz będzie już coraz trudniej skazać kogokolwiek. Upływ czasu działa na szkodę wyjaśnienia tej zbrodni.
- Ekipa prokuratury w Łodzi prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały, opierając się na innych zeznaniach...
- Tak, ale w Łodzi prowadzą to śledztwo, zaczynając popełniać te same błędy. Wybierają sobie pasujący wątek, szukają po kryminałach świadków, nie zawsze wiarygodnych. I montują wersję, która też dobrze nie wróży. Manipulowanie świadkami i dowodami niczego nie da. Podobnie jak wymuszanie zeznań. W warszawskim śledztwie mnóstwo błędów popełniono przed laty i nie było wystarczającej reakcji na alarmujące sygnały. Pierwsze bardzo krytyczne oceny pracy prokuratury usłyszeliśmy w USA...
- Kiedy Amerykanie odrzucili wnioski o ekstradycję Edwarda Mazura.
- Właśnie. I niemal nie wyciągnięto z tego wniosków w sprawie śledztwa ani konsekwencji wobec osób, które to zawaliły. Teraz będzie podobnie. Tych prokuratorów oczywiście nikt nie rozliczy.
- Sprawa gen. Papały pozostanie niewyjaśniona?
- Brak właściwego nadzoru nad śledztwem, a ostatnio dwa stojące w sprzeczności śledztwa w Warszawie i Łodzi chyba tego nie wróżą? Teraz, obojętnie kogo skażą, czy winnego, czy nie, to już nikt w prawdę o tym zabójstwie nie uwierzy. Podobnie jak w przypadku Olewnika czy Jaroszewicza, także tu polskie państwo poniosło klęskę. Na konferencjach prasowych prokuratura i policja potrafią grzmieć i przekonywać o swoich racjach. Później w sądzie widzimy nagie cztery litery.
Sylwester Latkowski
Redaktor naczelny tygodnika "Wprost"