"Super Express": - Być może już niedługo rzesza urzędników będzie miała pełny wgląd do kont bankowych Polaków. Aż strach pomyśleć, że znajdą się wśród nich tacy, którzy tymi informacjami będą kupczyć z gangsterami...
Sylwester Latkowski: - Tym bardziej że nie słychać nic o tym, aby ktoś miał im wydawać certyfikaty bezpieczeństwa. Danie uprawnień "ot, tak sobie" bez pomyślenia, że ci ludzie będą mieć dostęp do wrażliwej wiedzy to rzeczywiście wielce ryzykowny pomysł. Łatwo jest mi sobie wyobrazić, że wiedza o moim koncie stanie się w takim przypadku powszechna. Przecież żyjemy w kraju przecieków. Jeżeli nawet w służbach specjalnych czy w prokuraturze nie można powstrzymać przecieków, to czego mamy się spodziewać w przypadku, o którym teraz rozmawiamy? Ja to widzę tak: przeciekamy jak durszlak i dokładamy na widok publiczny kolejne elementy prywatności. Agencje detektywistyczne i świat przestępczy na pozyskanie informacji ciekawych z ich punktu widzenia potrafią przeznaczać sumy będące wielokrotnością pensji urzędnika. Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz...
- Mianowicie?
- Czy jest przewidziany jakiś system monitoringu tego, kto konkretnie będzie wchodził na moje konto? Bo jeżeli policja chce się dowiedzieć czegoś o mnie - np. sprawdzić numer mojego samochodu - to przynajmniej zostawia w systemie ślad, kto to robi. Czy i w tym wypadku będzie czuwał jakiś inspektor, który będzie mógł zadać pytanie: - urzędniku, czego szukałeś na tym koncie?
Sylwester Latkowski
Redaktor naczelny "Wprost"