Wybory prezydenckie w Polsce mają się odbyć 10-go maja. Jednak ten termin jeśli chodzi o tradycyjne głosowanie jest mało bezpieczny. Zdaniem ministra zdrowia wybory tradycyjne będzie można bezpiecznie zorganizować być może dopiero za dwa lata. Zdecydowanie bezpieczniejsze są wybory korespondencyjne – tak uważa minister Łukasz Szumowski. Zdaniem opozycji jednak również wybory korespondencyjne są poważnym zagrożeniem. Bo można się zarazić od listów, które do nas przyjdą. Dziennikarze PAP zapytali o sprawę ekspertów WHO. I okazało się, że wirus przenosi się drogą kropelkową, poprzez bliski kontakt między ludźmi. Może czasami zostać na przedmiotach, ale listy idą kilka dni, więc mała jest szansa, aby wirus się na nich utrzymał. Dla opozycji informacja o stanowisku WHO musi być potężnym ciosem. – Opozycja marzy, aby przesunąć wybory, bo tylko w ten sposób liczy, że uda się odwrócić tragiczne dla niej sondaże – mówi „Super Expressowi” Bolesław Piecha, były minister zdrowia, polityk PiS. – Ale nie ma żadnej wątpliwości, że wybory korespondencyjne są dużo bezpieczniejsze niż normalne pójście do urn. Ryzyko, że wirus utrzyma się na liście przez długi czas, jest bardzo małe. Odpowiedź WHO nie jest żadnym zaskoczeniem – podsumowuje ekspert.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj l