Igor Zalewski

i

Autor: Piotr Grzybowski/SUPER EXPRESS Igor Zalewski

Seta do śniadania

Świat się kończy! Igor Zalewski polubił elektrycznych hulajnogistów!? Najnowszy felieton!

2022-10-17 6:00

Ostatnio przydarzyła mi się niesamowita rzecz. Otóż chciałem przejść przez ścieżkę rowerową. Grzecznie. Na pasach. Przystanąłem, żeby poczekać na dogodny moment. I wtedy to się wydarzyło. Facet jadący na elektrycznej hulajnodze zatrzymał się. Gestem pokazał, że mogę iść.

Myślałem, że może gość ma udar i potrzebuje pomocy. Albo że robi sobie ze mnie jaja i jak wejdę na ścieżkę, to on na mnie ruszy. Ale nie. Facet nie był chory i nie kpił. Naprawdę mnie przepuszczał. To było naprawdę fantastyczne doświadczenie.

I pierwsze. Do tej pory bowiem, nie przepuścił mnie absolutnie nigdy żaden rowerzysta, o hulajnogowcach nie wspominając. Niezależnie od tego czy byłem sam, czy z psem, czy dzieckiem, czy starszą panią – nikt nigdy się nie zatrzymał. Zawsze musiałem pokornie czekać, aż jednoślady się przewalą. A jeśli zdarzyło mi się ruszyć zbyt wcześnie, to bywałem obdzwoniony. Na ulicy kierowcy przepuszczają mnie nieustannie. Na ścieżce rowerowej do owego wiekopomnego wydarzenia, nigdy mi się to nie zdarzyło.

Nawyki kierowców są oczywiście kształtowane przez coraz bardziej restrykcyjne dla nich prawo. Ale zauważmy, że istnieje społeczność kierowców, która piętnuje zachowania piratów drogowych czy po prostu zwykłych chamów zza kierownicy. W mediach społecznościowych sporo jest profili, na których kierowcy publikują filmiki z rozmaitych sytuacji, a znajdujące się pod nimi kształtują pewien kodeks etyczny kierowców, a mówiąc górnolotnie – ich etos.

Środowisko rowerzystów na razie nie wypracowało podobnego modelu. Rowerzyści i użytkownicy elektrycznych hulajnóg rozkoszują się swym uprzywilejowaniem i zajęci upajającym śmiganiem nie zwracają szczególnej uwagi na najsłabszych uczestników ruchu – czyli pieszych (czasem nawet dają im po łbie, jak coś ich wkurzy). Zawsze natomiast gotowi są powiedzieć kilka cierpkich słów kierowcom.

Ale chyba to już dobry moment, żeby rowerzyści wzięli przykład ze swych odwiecznych wrogów i zaczęli się samoorganizować, promując pewne zachowania i tępiąc inne. Jest to w interesie samych cyklistów, którzy w zaskakująco szybkim tempie zajmują miejsce niegdysiejszego chama z samochodu, który nie liczy się z niczym i niczym. To ich się teraz nie lubi. Mam nadzieję, że ten hulajnogarz, który mnie przepuścił, to jaskółka czyniąca wiosnę.

Igor Zalewski

Przewoził pasażera hulajnogą elektryczną. Zapłaci 2800 złotych mandatu