prof. Tomasz Strąk

i

Autor: ARCHIWUM prof. Tomasz Strąk

Prof. Tomasz Strąk: Służby skupią się na średnich i dużych podatnikach

2017-03-02 3:00

Prof. Tomasz Strąk, dyrektor departamentu poboru podatków Ministerstwa Finansów w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Ruszyła "superskarbówka", czyli Krajowa Administracja Skarbowa łącząca wiele urzędów, ale z nowymi uprawnieniami. Jak bardzo ograniczy to przestępstwa VAT?

Prof. Tomasz Strąk: - Ta "superskarbówka" na pewno w tym pomoże. Nie chodzi jednak wyłącznie o przekształcenie instytucji. Zmieniamy też przepisy ustawy o VAT, wprowadzamy nowe narzędzia informatyczne.

- To wszystko ma uszczelnić sito podatkowe, dając więcej pieniędzy do budżetu. O ile więcej?

- W ustawie budżetowej założyliśmy wzrost dochodów z podatku VAT na poziomie 14 mld zł, z czego ok. 8 mld zł to właśnie ograniczenie luki VAT.

- To prognoza ostrożna czy optymistyczna?

- Ani taka, ani taka. Realistyczna. Może być lepiej, mało prawdopodobne, by było gorzej. Oczywiście nie wiemy, jaki będzie wzrost PKB. Proszę jednak zauważyć, że dochody z VAT w styczniu 2016 roku były rekordowe, bo w grudniu 2015 roku zamykano starą perspektywę UE.

- I teraz Unia niczego nie zamyka.

- Nie zamyka, a i tak dochody z VAT w styczniu tego roku są o 4 mld zł wyższe! Czyli z zakładanych 14 mld zł już mamy 4 miliardy na starcie! Zmiany, które weszły wczoraj w życie, oznaczają jednak przede wszystkim całkowitą zmianę filozofii działania.

- To znaczy?

- Część aparatu kontrolnego może skupiać się na walce z przestępstwami podatkowymi, ale większość na lepszej obsłudze uczciwego podatnika.

- To ładnie brzmi, ale na czym ta lepszość będzie polegała?

- Nie będziemy chcieli już wzywać podatników przy każdej okazji do urzędu. Przy drobnych sprawach, nieścisłościach, będziemy chcieli się kontaktować tylko drogą elektroniczną. Około 2 tysięcy osób przesunęliśmy na wsparcie podatnika. Kontakt elektroniczny będzie podstawowy.

- Pojawią się też niezapowiedziane kontrole...

- To nie tyle zmiana, co rozszerzenie uprawnień. Takie kontrole prowadziły np. służby celne. I nie jest tak, że zalejemy kraj niezapowiedzianymi kontrolami.

- Nie? To po co ta zmiana?

- To ma być uprawnienie nadzwyczajne. Te kontrole nastąpią tam, gdzie mamy do czynienia z ryzykiem dużych nadużyć. W przypadku najgroźniejszych i największych oszustw będzie to zmiana wyraźna.

- Do tej pory urzędnik skarbówki mógł wejść i przeszukać biuro oraz przejrzeć dokumenty podatnika dopiero za zgodą prokuratora. Teraz za okazaniem legitymacji.

- Tak, ale to też będą tylko nadzwyczajne sytuacje, przy ryzyku przestępstwa podatkowego.

- Niemożliwe, żeby wszystkie zmiany wprowadzono tylko z okazji nadzwyczajnych sytuacji.

- Nie wszystkie, mówię o tych kontrolach. Przy standardowych działaniach nie ma sensu z tego korzystać. Chcemy też, korzystając z baz i analiz, maksymalnie skrócić te kontrole. W przypadku oszustwa długie kontrole są nieskuteczne i nie pozwalają ściągnąć pieniędzy do budżetu. W przypadku uczciwych podatników też są nieskuteczne, bo zabierają im czas i zmniejszają dochody, a więc także podatki.

- Zwykli podatnicy i mali przedsiębiorcy obawiają się tego, że machina urzędnicza siłą rzeczy zadziała tak, że kontrolowani będą ci mali, a nie ci duzi. Z firmy, która nie ma zastępu prawników, łatwiej i szybciej można ściągnąć jakieś pieniądze niż z dużego koncernu. Za rządów PO-PSL był nawet skandal, że zasugerowano to urzędnikom wprost, by "trzepać" małych, bo łatwiej, a dużych odpuszczać...

- Będzie inaczej właśnie ze względu na zmianę filozofii działania. Do tej pory urząd kontroli skarbowej był rozliczany z kontroli.

- Teraz nie będzie?

- Izba Administracji Skarbowej będzie rozliczana z wpływów do budżetu. W związku z czym nakładanie bezsensownych kar, tych do podważenia, albo obciążeń nie do ściągnięcia, będzie obniżało wynik izby. Pozwala to znacznie zmniejszyć ryzyko doprowadzenia małej firmy do bankructwa przez działania urzędników. Fiskusowi ma zależeć, żeby podatnik istniał i płacił, a nie żeby stał się bankrutem. Zresztą dochody z kar nie są wcale takie duże.

- Czyli?

- Nie mam dokładnych danych przed sobą, ale nawet rekordowe kontrole i kary dawały kilka miliardów złotych przy wpływach kilkuset miliardów. Miękkie działania, zachęcenie podatnika do samodzielnego skorygowania błędów dawało więcej.

- Liczba kontrolerów spadnie, a wzrośnie liczba "zachęcaczy"?

- Nie. Liczba kontrolerów wzrośnie. I tak mieliśmy jedną z najniższych w Unii Europejskiej. Spadnie jednak liczba kontroli.

- Nie będą się przemęczać?

- Nie. Po prostu do małych podatników będą kierowane głównie działania analityczne. Nie trzeba będzie ich nękać, wystarczy zdalne sprawdzanie i kontakt na e-maila. Przy kontrolach nasze służby skupią się raczej na średnich i dużych podatnikach. Tam, gdzie jest duże ryzyko popełniania nadużyć. I na tych małych tracić czasu nie będą.

- Olbrzymim problemem podatników i przedsiębiorców są skomplikowane przepisy i duża dowolność interpretacji. Może warto było przy tej okazji zrobić coś i z tym?

- I zrobiliśmy. Mamy już jeden wyspecjalizowany organ na całą Polskę: Krajową Informację Skarbową. I nie powtórzy się sytuacja, w której w różnych urzędach różnie interpretowano ten sam podatek i przepis. Dodatkowo powołaliśmy też komórkę, która będzie pilnowała tego jednolitego orzecznictwa.

Zobacz: Kierowca BMW pobił taksówkarza, bo ten go... wyprzedził