Prof. Antoni Kamiński: Służby antykorupcyjne są dziś na politycznej smyczy

2011-11-29 3:00

Najnowsze afery korupcyjne komentują: były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO) i ekspert ds. korupcji prof. Antoni Kamiński

"Super Express": - Oskarżenia o korupcję byłego szefa UOP i najwyższych działaczy PZPN świadczą o tym, że rak korupcji nadal toczy polskie życie publiczne?

Prof. Antoni Kamiński: - Na pewno musimy podzielić te dwie sprawy. Oskarżenia kierowane pod adresem gen. Czempińskiego dotyczą spraw sprzed lat, a PZPN to instytucja, która nadal przesiąknięta jest gangreną. Niewątpliwe wielkie prywatyzacje lat 90. i początku minionej dekady, które są tłem zatrzymania byłego szefa UOP, przebiegały w znacznej mierze poza kontrolą państwa. Konflikty interesów zdarzały się zbyt często, żeby nie powiedzieć, że były nagminne.

- Wielkie, prowadzone hurtowo prywatyzacje już się skończyły. Można powiedzieć, że poziom korupcji spadł?

- Niewątpliwie, i wskazują na to raporty Transparency International. Choć niedoskonałe, są najlepszym narzędziem oceny poziomu korupcji w danym kraju. Wyraźną cezurą jest 2005 rok i powołanie specjalnego urzędu do walki z korupcją.

- Mówimy o CBA. Rzeczywiście stało się ono skutecznym narzędziem?

- Można przyjąć hipotezę, że ludzie, którzy wcześniej uważali podejmowanie działań korupcyjnych za bezkarne, uznali, iż w tym momencie spodziewany koszt tego typu działalności podniósł się w sposób wyraźny. CBA ma na koncie kilka spektakularnych sukcesów, choć pamiętamy, że spektakularność akcji przeprowadzonych przez Biuro była krytykowana przez media. Jednak dzięki nagłośnieniu tych spraw wzrosła świadomość Polaków nt. korupcji i zagrożeń, które ze sobą niesie.

- Skąd w takim razie skandaliczne doniesienia z PZPN?

- To, co dzieje się z PZPN, to problem wynikający ze specyfiki środowiska, które tworzy ten związek. Patologiczne praktyki sięgają tam samych dołów działaczy i rozpędzenie jedynie zarządu PZPN nic nie da. Przecież afera z ustawianiem meczów pokazała, że wspomniana już przeze mnie gangrena sięgnęła w tej instytucji bardzo głęboko.

- Pana zdaniem PZPN to wyjątkowo korupcjogenne środowisko?

- Nie wiem czy wyjątkowo. Popatrzmy na polityków, którzy nieodpłatnie dysponowali jakimś mieszkaniem niemieckiego przedsiębiorcy. Polityków, których żona miała znaczne udziały w spółce, wygrywającej publiczny przetarg w resorcie męża. Na tych przykładach widać, że nie tylko w PZPN jest coś nie tak. Zwłaszcza że afery spływały jak woda po gęsi. Możemy mówić o pewnym przyzwoleniu na tego typu praktyki wśród klasy politycznej. Poza tym, kiedy pojawiły się zarzuty wobec generała Czempińskiego, wielu polityków zaczęło nagle mówić o jego zasługach. A przecież to nie zasługi są przedmiotem dochodzenia prokuratury, ale działalność sensu stricte korupcyjna. To pokazywanie zasług wygląda jak próby wywierania nacisku na wymiar sprawiedliwości.

- Czyli jednak nadal wiele pozostaje do zrobienia, szczególnie w mentalności klasy politycznej. Wracając do porównania medycznego - obecnie korupcja w Polsce to złośliwy rak?

- Problem niewątpliwie istnieje i choć poziom korupcji jest niższy niż przed 10 laty, to nadal mamy wiele dziedzin podatnych na korupcję. Wszędzie tam, gdzie pojawiają się duże pieniądze, pojawia się także zagrożenie korupcją. Działania służb walczących z nią będą musiały zwrócić na te kwestie uwagę. Pytanie tylko, z jak dużym naciskiem politycznym będą się one zmagać, bo że są na smyczy, nie ulega żadnej wątpliwości.

Prof. Antoni Kamiński

Ekspert ds. korupcji. Pracownik naukowy ISP PAN