Jak zachwalał swoją partyjną koleżankę Suski: - Sądzę, że nawzajem się potrzebują [Małgorzata Sadurska i PZU]. Uważam, że w zarządzie takiej ważnej spółki przyda się ktoś z wykształceniem prawniczym, doświadczeniem politycznym, bo przy tak wielkich spółkach jest trochę i polityki, a Małgorzata jest do tego bardzo pracowita, kompetentna. Zauważyłem jej zainteresowanie rozwojem Polski (...) więc dobrze również, aby tam była osoba, która ma doświadczenie i potrafi kontaktować się z mediami, zna najważniejsze osoby w państwie.
Według jego informacji pensja 90 000 zł będzie jednak trochę mniejsza ("Sądzę, że nikt nie zmuszał Sadurskiej do bycia wiceprezesem PZU. 90 tys. miesięcznie? Chyba trochę mniej. Ale i tak godziwe pieniądze"). Ponadto, jak stwierdził, zdziwiony oburzeniem dotyczącym przyszłego wynagrodzenia Sadurskiej:
Suski: Pensja Sadurskiej jest normalna, jaką inni wiceprezesi by zarabiali @RadioZET_NEWS
— Gość_RadiaZET (@Gosc_RadiaZET) 9 czerwca 2017
Jak tłumaczył Suski: - W PZU nie ma wymogu konkursu na wiceprezesów. Jeżeli nie ma, to się go nie przeprowadza. Nie ma wiceprezesa. Jest poszukiwana osoba o wysokich kwalifikacjach – i zawodowych i moralnych – i jest poszukiwana osoba, która zna program PiS i jest rękojmią, że będzie on realizowany.
Odpierając zarzuty o korupstwo i nepotyzm dodał jeszcze: - Nie dostrzegam tutaj korupcji i nepotyzmu. O ile sobie przypominam korupcja to jest jeżeli się załatwia jakieś sprawy smarując pieniędzmi, a nepotyzm jeżeli się daje kogoś z rodziny na stanowisko.
Zobacz także: Sadurska w PZU. Z podatków Polaków dostanie 90 tys. zł pensji, drogie BMW i służbowe mieszkanie