Przyjęty przez rząd projekt zakłada, że hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego będą wydawane wyłącznie na podstawie recepty wystawionej przez lekarza. To oznacza, że na receptę będą także pigułki ellaOne (tzw. pigułki dzień po, czyli antykoncepcji awaryjnej, stosowanej po stosunku), które osoby powyżej 15. roku życia od 2015 r. mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza.
Zapytany o swój stosunek do tego zagadnienia poseł Prawa i Sprawiedliwości, Marek Suski nie chciał jednoznacznie się wypowiedzieć na ten temat. Pytany przez dziennikarzy stwierdził tylko krótko: - Ja nie zażywam takich tabletek.
Reakcja posła sprowokowała wiele osób do komentarza. Przemysław Szubartowicz ocenił krótko:
Czy według pana tabletka dzień po powinna być na receptę? Suski: "Ale ja nie zażywam takich tabletek". Na arogancję i bezczelność też nie.
— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) 15 lutego 2017
Piotr Najsztub był bardziej bezwględny:
Nagabywany poseł Suski nie ma zdania, bo nie zażywa pigułki "dzień po"… Hmm, to wyznanie brzmi jakby zażył "pigułkę gwałtu"… intelektualnego
— Piotr Najsztub (@Piotr_Najsztub) 15 lutego 2017
Bloger do zagadnienia podszedł żartobliwie:
Odetchnąłem z ulgą słysząc, że Suski nie bierze pigułki "dzień po", bo już takie ploty na mieście chodziły, że hej(!). :D
— BWiciński (@BWicinski) 15 lutego 2017
Inny dodał:
Poseł Suski nie ma zdania o "pigułce po", bo jej z niej nie korzysta. Byłoby zatem zrozumiałe, gdyby nie miał zdania o systemie oświaty.
— Piotr Beniuszys (@piotr_beniuszys) 15 lutego 2017
Zobacz także: Szykuje się kolejny protest kobiet- pigułki "dzień po" tylko na receptę?