Bardzo późno zakręcono gaz w budynku, dano więc przestępcy szansę na popełnienie bardziej spektakularnego samobójstwa poprzez wysadzenie się w powietrze. Przez cały czas był prąd, więc przestępca mógł śledzić w telewizji, co się dzieje - obserwować rozstawienie policjantów i podjęte działania. Jeżeli pospolity bandyta z bronią w ręce na tak długi czas może paraliżować dużą część miasta - zresztą chaotycznie ewakuowaną - to strach pomyśleć, co by się stało, gdyby na jego miejscu był Brunon K. z jakąś "niespodzianką". Mam nadzieję, że nie będzie to podsumowane w ten sposób, że policja działała profesjonalnie, a krytyczne uwagi nie będą zbywane słowami, że policja to nie wojsko.
Gen. Roman Polko
Były dowódca GROM