Jakub Majmurek

i

Autor: Facebook Jakub Majmurek

Stryjkowie, żony i koledzy w spółkach Skarbu Państwa. "To musi bulwersować" - mówi Jakub Majmurek

2020-08-31 7:03

Kiedy się zwalnia ludzi, tnie im pensje, takie nominacje wynikające – jak się wydaje – wyłącznie z koneksji rodzinnych i towarzyskich, nawet dla elektoratu PiS mogą być wyjątkowo oburzające - publicysta "Krytyki Politycznej" Jakub Majmurek komentuje kolejne bulwersujące nominacje rodzinne i towarzyskie do spółek Skarbu Państwa

„Super Express”: – Wraca sprawa nepotyzmu i kumoterstwa w PiS. Stryj Andrzeja Dudy i żona wiceministra Andruszkiewicza oraz znany m.in. z tego, jak źle traktował swoją żonę Łukasz Zbonikowski – wszyscy oni ostatni trafili na ciepłe państwowe posady. PiS znów stracił instynkt samozachowawczy?Jakub Majmurek: – Pytanie, na ile to wszystko przeszkadza jego elektoratowi. Mogłoby się wydawać, że stracił instynkt samozachowawczy ws. podwyżek dla posłów, ale zupełnie ta sprawa PiS nie zaszkodziła. Tutaj może być podobnie, tym bardziej że to nie pierwszy raz, kiedy rodziny polityków rządzącej partii dostają intratne posady w spółkach Skarbu Państwa. Te trzy przykłady mogą być jednak trochę bardziej bulwersujące z jednego prostego powodu.– Jakiego?– Z jednej strony mamy kryzys i dla Polaków, którzy będą mieli problemy z utrzymaniem pracy, może się to okazać bardzo irytujące. Do tego premier Morawiecki dość bezczelnie zapowiada zwolnienia w administracji publicznej, tłumacząc, że prywatne firmy czekają na urzędników i chce dać im szansę na rozwój. Kiedy się zwalnia ludzi, tnie im pensje, takie nominacje wynikające – jak się wydaje – wyłącznie z koneksji rodzinnych i towarzyskich, nawet dla elektoratu PiS mogą być wyjątkowo oburzające.– Zwłaszcza przykład pana Zbonikowskiego może się nie podobać: wiemy, jak traktował żonę, został za to wyrzucony z partii, a teraz po cichu wraca na intratną posadę.– PiS lubi podkreślać, że jako środowisko polityczne ma wysokie standardy. Że w przeciwieństwie do PO w sytuacji, gdy wypłyną jakieś kompromitujące historie, nie chronimy swoich, ale ich bezwzględnie rozliczamy. Owszem, zdarza się, że ktoś zostanie spektakularnie zwolniony ze swojej funkcji, ale po kolejnych wyborach znów trafia do parlamentu. Tak było z Markiem Kuchcińskim. Pan Zbonikowski też – raz jest w świetle kamer wyrzucany z PiS, by potem gdzieś tylnymi drzwiami wraca. Tym razem na stanowisko w spółce Skarbu Państwa i znów trudno uwierzyć, że był najlepszym kandydatem na rynku, wygrał bardzo konkurencyjny proces rekrutacyjny, a nie po prostu wyniósł z partii sieć powiązań towarzyskich i kapitał polityczny, których nie stracił mimo swoich problemów.Rozmawiał Tomasz Walczak