Afera z taśmami z PSL nie pokazała wcale jakiegoś jednostkowego zjawiska w jakiejś jednej państwowej spółce, z jakimiś kilkoma panami z PSL i ich rodzinami. Gdyby tak było, moglibyśmy być zadowoleni. Ta afera pokazała jak na dłoni sposób funkcjonowania całego naszego państwa za rządów koalicji PO-PSL. Otóż żyjemy w społeczeństwie składającym się z dwóch kast. Kasty polityków, wyższych urzędników z ich rodzinami oraz kasty pariasów, czyli podatników, których ta pierwsza kasta systematycznie okrada.
W zasadzie nie można nawet mówić o okradaniu, ponieważ klasa pasożytnicza zadbała o to, żeby zabieranie nam pieniędzy odbywało się zgodnie z prawem. Mająca swoje media klasa polityków przekonuje skutecznie ciemny naród (patrz: wyniki sondaży), że okradanie nas z pieniędzy jest konieczne dla rzekomego dobra państwa, budżetu itd. Nic z tego. Okradanie nas poprzez zabieranie nam ulg i podnoszenie podatków jest potrzebne gangrenie, która toczy nasz kraj. Klasa próżniaczo-pasożytnicza wysysa z nas pieniądze po to, żeby mogła wysysać je w jeszcze większej ilości. Gangrena chce być jeszcze większą gangreną.
Gangrena chce, żeby mogły powstać kolejne niepotrzebne urzędy, stanowiska dla dzieci i pociotków polityków, którym płaci się z zabranych nam pieniędzy. A w tym wszystkim Donald Tusk, który albo nie ma pojęcia o prawdziwym reformowaniu państwa i przerośniętego aparatu urzędniczego (gdzie jest jedno okienko?), albo uznaje, że jest zakładnikiem swoich kolesi, np. z koalicji, i pozwala im rujnować państwo, żeby mieć spokój. Czy my potrzebujemy lidera i przywódcy, który zamiast obniżać podatki, robi wszystko, żeby nam zabrać, żebyśmy byli jeszcze biedniejsi?