TV
Pogoda
Wideo
"Super Express": - O czym świadczy próba samobójcza płk. Przybyła?
Stefan Niesiołowski: - To zdarzenie jednostkowe i bezprecedensowe, więc nie ma co mówić - tak jak robi to PiS - o kryzysie państwa. Pan Przybył wybrał dość ekscentryczną formę protestu. W demokratycznym państwie protestuje się inaczej niż za pomocą strzału w głowę. Pułkownik ma być teraz badany psychiatrycznie. I całe szczęście.
- Publicznie wsparł go przełożony, gen. Parulski, który z kolei nie uzgodnił swego stanowiska z szefem Prokuratury Generalnej.
- Jego wystąpienie oceniam krytycznie. Prokuratura to nie pole dla demokracji. Tam istnieje ścisła hierarchia, z której on się wyłamał. Jeśli chce krytykować zwierzchników, to niech zrzuci mundur i startuje w wyborach. Mimo wszystko to jeszcze nie powód, żeby go od razu odwoływać. W końcu nikogo nie podsłuchiwał, tak jak np. płk Klich.
- Mówi się wręcz o buncie prokuratory wojskowej wobec cywilnej.
- To raczej różnica zdań. Ostatni poważny bunt w demokratycznej Polsce był w 1920 roku ze strony gen. Żeligowskiego. Bunt to zorganizowane działanie. Tutaj mamy - mówiąc delikatnie - jeden szaleńczy i kompletnie niezrozumiały krok człowieka, a do tego bardzo dziwnie umotywowany. Pan Przybył jest w najwyższym stopniu niewiarygodny.
- Jak się zakończy ta "różnica zdań"? Seremet podziękuje za współpracę Parulskiemu?
- Na pewno nie będę podpowiadał mu, co ma robić. W końcu to myśmy oddzielili prokuraturę od polityki i dziś widać, jak dobry był to ruch. Gdyby nie to, mielibyśmy dziś dziką wojnę polityczną wokół tej sprawy.
- Ale przecież Parulski był nominowany przez premiera Tuska, a Seremet przez prezydenta Kaczyńskiego.
- Ja tego nie widzę w politycznych barwach. W demokracji polityk, który otrzymuje mandat od wyborców, mianuje na stanowiska, a mianowany działa już samodzielnie.
- Prokuratura wojskowa powinna zostać włączona do struktur cywilnych?
- Tu oddaję głos ekspertom.
Stefan Niesiołowski
Poseł PO, szef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej
