Już w środę, 13 marca, sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych zajmie się sprawą Stefana Niesiołowskiego. Posłowie zaopiniują wniosek o zrzeczenie się immunitetu, który poseł PSL-UED złożył 1 marca. Jeśli nie będzie chronił go immunitet, prokuratura będzie mogła postawić posłowi zarzuty korupcyjne. Śledczy zarzucają Niesiołowskiemu rzekomą pomoc w załatwianiu milionowych kontraktów, za które biznesmeni odwdzięczali się, organizując mu seksspotkania. W rozmowie z „Super Expressem” były wicemarszałek Sejmu odpiera zarzuty. - Rozpętano kampanię oszczerstw, przecieków, insynuacji przeciwko mnie. To jest nagonka na mnie! - mówi.
A na pytanie, czy obawia się więzienia, odpowiada: - Nie. Ale nie wiem, jakie plany ma prokuratura... Nie popełniłem żadnego przestępstwa. Ale w państwie PiS-owskim możliwe są różne rzeczy – dodaje były Niesiołowski.
- Z wątku obyczajowego nie bardzo widzę powodu, żebym się tłumaczył przed CBA. Od wątków obyczajowych jest moja żona. A jeśli chodzi o wątek korupcyjny, jest to całkowita nieprawda. Nie dałem nikomu złotówki, od nikogo złotówki nie wziąłem – kwituje Stefan Niesiołowski.