"Super Express": - Po poniedziałkowej publikacji ekspertyzy fonoskopijnej zapisów z czarnych skrzynek prezydenckiego Tu-154 eksperci lotniczy stwierdzili, że nie zmieniają one obrazu katastrofy. Zgadza się pan z tą opinią?
Mec. Stefan Hambura: - Myślę, że to tragedia dyżurnych ekspertów, którzy wypowiadają się na temat katastrofy smoleńskiej. Wyraźnie nie potrafią się przyznać, że to, co kiedyś mówili, trzeba by zweryfikować.
- Co, pana zdaniem, wymaga weryfikacji?
- Jeżeli mówiono, że gen. Błasik wywierał naciski na załogę i gdzieś w tym wszystkim swój udział miał prezydent Kaczyński, to widzimy, że zasadnicza teza pewnej części ekspertów i osób publicznych jest nieaktualna. Wszyscy ci, którzy ją głosili, powinni na kolanach udać się do Częstochowy. Należą się też przeprosiny dla żony gen. Błasika.
- Ustalenia MAK i komisji Millera wobec nowej informacji ze stenogramów w jakikolwiek sposób przestały obowiązywać?
- A czy one kiedykolwiek obowiązywały?
- Dla sporej części Polaków wyniki badań komisji Millera były obowiązujące.
- Pozostaje jeszcze wiele białych plam, które wymagają wyjaśnień, a których w ustaleniach komisji Millera zabrakło.
- Na przykład?
- Wróćmy do samego początku. Nadal przecież nie wiemy, kiedy i w jakich okolicznościach Donald Tusk oddał prowadzenie postępowania wyjaśniającego przyczyny tragedii smoleńskiej w ręce Rosjan. Kilka dni po 10 kwietnia doszło do oblotu miejsca katastrofy. Do dziś nie widzieliśmy zdjęć i nadal, choć zwracałem się z zapytaniem do pani marszałek Kopacz, nie uzyskałem informacji, gdzie się one znajdują.
- Jakie działania powinna podjąć ewentualna nowa komisja?
- Przede wszystkim warto by poddać analizie stan psychiczny premiera Tuska, Bogdana Klicha i Edmunda Klicha tuż po katastrofie. Ich działania w tym czasie zadecydowały bowiem o dotychczasowym przebiegu postępowania wyjaśniającego przyczyny tragedii smoleńskiej i śledztwa. Chciałbym wiedzieć, w jakim stanie emocjonalnym podejmowali wtedy swoje decyzje.
- Część rodzin ofiar od dawna domaga się ekshumacji ciał ofiar. Pana zdaniem będzie to potrzebne?
- Bez wątpienia.
- A czego moglibyśmy się nowego dowiedzieć dzięki tym ekshumacjom?
- A co już wiemy?
- Na przykład to, kto w jaki sposób zginął.
- Casus Zbigniewa Wassermanna pokazuje, z jaką nonszalancją Rosjanie prowadzili sekcje zwłok i że nie można im ufać. Skoro mamy taką możliwość, musimy w sposób transparenty i dokładny przeprowadzić badania. Nie bójmy się prawdy. Żeby jednak do niej dotrzeć, potrzeba nowej komisji, która, biorąc pod uwagę wszystkie nowe informacje i obradując w nowym międzynarodowym składzie, mogłaby skutecznie zbadać przyczyny tej ogromnej tragedii.
- Po co ta komisja? Nadal trwa śledztwo prokuratury i to jej ustalenia będą najważniejsze. To ona wskaże odpowiedzialnych za katastrofę i będzie wnioskować o ich odpowiedzialność prawną.
- Ale czyją? Kiedy? Jak? Potrzeba przejrzystości jej pracy, a dowodem na to, że coś z tą przejrzystością nie gra, jest to, że kiedy w ostatni poniedziałek próbowałem dostać się na konferencję prasową prokuratury, nie mogłem wejść, wręcz zabroniono mi wejścia, bo nie jestem dziennikarzem. To skandal!
- Powiedzmy, że nowa komisja powstanie i dojdzie ona do nowych ustaleń. Powinniśmy oczekiwać, że Rosjanie przyjmą tę wersję?
- A co nas Rosjanie obchodzą?
- Powinni nas obchodzić o tyle, że to ich wersja, sporządzona przez MAK, jest obowiązującą w świecie.
- Wersja MAK powstała tylko dla jej członków. Nam potrzeba oryginałów czarnych skrzynek i wraku samolotu, żeby w sposób precyzyjny określić, co tak naprawdę stało się w Smoleńsku.
- Ale czy jakiekolwiek nowe ustalenia mogłyby przekonać międzynarodową opinię publiczną do polskich racji? Bo chyba na tym wielu zależy.
- Jednak jeśli nic nie wyjaśnimy, nie będziemy mieli z czym wychodzić do społeczności międzynarodowej. I nieważne, ile potrwa dochodzenie do prawdy.
- I jak można by się przebić z tą wersją?
- Jest tu dostępne całe instrumentarium. Polski rząd powinien wiedzieć, jak się skutecznie promować, więc myślę, że jeśli tylko by chciał, mógłby skutecznie walczyć o dotarcie do społeczności międzynarodowej z prawdą o wydarzeniach ze Smoleńska.
- A co jeśli okazałoby się jednak, że nowa komisja potwierdziłaby większość dotychczasowych ustaleń komisji Millera?
- Pogratulowałbym rzetelnej pracy. Ale już teraz widać, że to tylko bezpodstawne marzenie!
Stefan Hambura
Pełnomocnik części rodzin smoleńskich