Wczoraj sąd ogłosił wyrok w procesie, który zaczął się po aresztowaniu "Starucha" w maju 2012 roku pod zarzutem handlu narkotykami. Akt oskarżenia został oparty przede wszystkim na zeznaniach skruszonego handlarza narkotyków, również kibica Marka H. ps. Hanior, który został świadkiem koronnym. To on - jak twierdził - miał przekazać "Staruchowi" 1 kg amfetaminy i planować sprzedaż kolejnych 5 kg. - Instytucja świadka koronnego wymusza bardzo wnikliwe badanie zeznań skruszonych przestępców. Te zeznania były być może wystarczające do sformułowania zarzutów, ale nie wystarczyły do udowodnienia winy - mówił wczoraj sędzia Marcin Patro. Uznał, że w toku postępowania nie udało się bez wątpliwości udowodnić, że "Hanior" mówił prawdę. - Jego zeznania w wielu miejscach były niespójne albo sprzeczne. Przeprowadzony dowód nie pozwolił na przełamanie domniemania niewinności Piotra C. - stwierdził sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokurator Dariusz Żądło nie przesądzał wczoraj, czy będzie odwołanie od wyroku. Zadowolony był obrońca "Starucha". - Mimo ogromnej presji medialnej w tej sprawie sędzia Marcin Patro okazał się przywiązany do prawa. Wyrok sądu jest oczywiście satysfakcjonujący. Musimy się naradzić w sprawie dalszych kroków - komentował decyzję sądu mec. Krzysztof Wąsowski. Te "dalsze kroki" to m.in. domaganie się odszkodowania przez "Starucha" za 8 miesięcy spędzonych w areszcie.
ZOBACZ: Staruch wdrapał się na płot. Dostał 4-letni zakaz stadionowy!